środa, 4 lipca 2012

-Liam-

Jeśli chcecie , włączcie sobie : <klik>

Ty: Kochanie, wszystko będzie dobrze! Ja wierzę w to,że Bóg nie pozwoli na to żebyś ode mnie odszedł.. wierzę.
Dalej nie mogłaś uwierzyć,
 że Twój kochany Liam zachorował na..
na raka.
Nie to, że urodził się bez
działającej jednej nerki to mógł i
stracić tą jedyną, tą ostatnią,
która mu pozostała.
A to oznacza koniec..
Jedynie mógł Go uratować dawca,
który jeszcze się nie zgłosił..
Li: Nie martw się, ja wiem, że wyzdrowieje wiem, że dawca się zgłosi, a teraz chodźmy już spać.
Ty: Dobranoc kochanie.
Li: Dobranoc.
Zgasiłaś lampkę nocną i przytuliłaś się do Liam’a.
W nocy śnił ci się koszmar,
że Jego już nie ma, że odszedł..
Rano obudziłaś się i zobaczyłaś,
że nie mam Go obok Ciebie..
spanikowałaś, myślałaś, że jednak to nie był sen.
Ty: Liam! Liam! To musiał być sen, musiał!
Do pokoju wszedł Liam,
zszokowany przytulił Cię
mocno do siebie.
Li: Shh.. już wszystko dobrze. Dziś zabieram Cię do zoo, tylko zjedz śniadanie, które ci przygotowałem ;)
Ty: Przecież nie trzeba było, ale z chęcią zjem.
Poszłaś do łazienki umyć się,
a potem ubrać.
Gdy zeszłaś na dół Liam robił Wam herbatę.
Ty: Liam usiądź, muszę ci coś powiedzieć..
Liam usiadł na krześle,
naprzeciwko Ciebie.
Ty: Jestem w ciąży.. to już 3 tydzień.
Ze szczęścia Liam wstał,
podniósł Cię i obrócił.
Li: Teraz to już wiem, że na pewno wyzdrowieje! Kocham Was!
Ty: Łał.. nie sądziłam, że tak zareagujesz;)
Li: Ale to jest najlepsza wiadomość jaką do tej pory usłyszałem !
Dokończyliście jeść śniadanie i
zaczęliście się zbierać do tego zoo..
Wsiedliście do samochodu i po
15 minutach byliście na miejscu.
Tam wygłupialiście się i robiliście
sobie zdjęcia ze zwierzętami.
Do Liam’a zadzwonił telefon.
Li: Tak, słucham.
Li: Naprawdę ?! Dziękuję bardzo!
Li: Do widzenia, do jutra.
Liam rozłączył się.
Ty: Kto to był?
Li: Lekarz.. powiedział że mają dawce! Rozumiesz to?! Teraz będziemy szczęśliwą rodziną.
Ty: A mówiłam, że Bóg zrobi wszystko abyś był za mną. ;)
Zaczęliście się śmiać ze szczęścia.
Ochrona was wyprowadziła z Zoo,
ponieważ stwierdziła,
że za głośni jesteście.
Ale to i tak was nie przejmowało,
bo cieszyliście się,
że w końcu będziecie normalnie żyć.
Dzień później pojechaliście do szpitala,
gdzie miała się odbywać operacja.
Liam musiał jeszcze przejść parę badań.
Potem przyszedł do Ciebie na korytarz.
Li: Wszystko będzie dobrze!
Wasze usta złączyły się
w namiętnym i długim pocałunku.
Li: Ja już musze iść, zaraz odbędzie się operacja.
Ty: Będziemy tu czekać na Ciebie;)
Liam zniknął za szklanymi drzwiami..
Operacja trwała 3 godziny.
W końcu z sali operacyjnej
wyszedł lekarz.
L: Nastąpiło kilka komplikacji.. ale żyje i pożyje jeszcze długo..
Ty: Dziękuję. A kiedy mogę się z nim zobaczyć?
L: Może Pani już go zobaczyć teraz. Za jakieś 2 godziny powinien się wybudzić ze śpiączki.
Te kolejne 2 godziny
siedziałaś przy jego łóżku..
Cały czas trzymałaś Go za rękę
i myślałaś jak to będzie,
gdy dołączy do Was
Wasze dziecko.
Liam w końcu się wybudził.
Ty: Kochanie nareszcie! Teraz już będzie tylko lepiej. 
Li: Wiem. :)
I tak do wieczora rozmawiałaś z Liam'em.
Lekarz kazał iść ci do domu.
Następnego dnia miałaś go odebrać za szpitala. 
Dzień później..
Ty: Hej kochanie! - weszłaś do sali Liam'a. 
Podeszłaś do jego łóżka i dałaś mu buziaka. 
L:i: Hej ;)
Ty: Spakowany już do domu?
Li: Tak, tak.
Do sali weszła pielęgniarka
i powiedziała że Liam może juz
opuścić szpital.
Pojechaliście do domu..
8 miesięcy później urodziła się
Wasza córeczka,
której daliście na imię Daisy, jak dawca ;) /Ania ;D 

Przepraszam, że wczoraj nic nie dodałam,
ale nie miałam czasu a wieczorem burza była ;c 
A co tego imagnia  to spieprzyłam ;/ 


Hahaha ;D 
Rozwala mnie ta mina xdd/ Ania;D





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz