poniedziałek, 30 lipca 2012

-Zayn-

Jak co dzień rano wyszłaś na podwórko,
aby sprawdzić skrzynkę na listy.
Były tylko 2..-dziwne..
-pomyślałaś i wzruszyłaś ramionami.
Zawsze było ich mnóstwo.
Zostawiali je fani Twojego chłopaka,
Zayn'a.
-Pewnie Zayn zabrał już je rano, gdy pojechał do studia.
-powiedziałaś sama do siebie,
po czym udałaś się do Waszego domu.
Zrobiłaś sobie śniadanie i usiadłaś na kanapie.
Otworzyłaś pierwszy list. -co prawda był do Zayna ale i tak nie miał czasu na ich czytanie, pozwolił ci.
Nic nadzwyczajnego w nim nie pisało,
tylko "Kocham Cię" i parę zdań.
Ale, gdy otworzyłaś drugi list..
To co tam pisało przerosło Twoje wszystkie oczekiwania.
"Cześć kotku! =* 
Tu Twoja Rebecca,
mam nadzieję,
że ta noc sprzed dwu dni jeszcze się powtórzy!
Byłeś świetny.. I love U, Zayn! <33"
Z Twoich oczu automatycznie poleciały łzy.
Zayn zawsze ci mówił,
żebyś nie wierzyła w takie coś...
ale to i tak było od Ciebie silniejsze.
Przemyślałaś sobie to wszystko i po jakimś czasie postanowiłaś o tym zapomnieć.
Żeby oderwać się od tego wzięłaś się za sprzątanie.
Przyszedł czas na łazienkę.
Gdy układałaś rzeczy na półce natknęłaś się na.. kolczyk.
Nie był on Twój ani Zayna.
To kogo?
Skojarzyłaś sobie fakty..
2 dni temu nie było Cię na noc,
bo byłaś u przyjaciółki,
czyli to może być prawda z tą Rebeccą..
-A ta s*ka ! -powiedziałaś ze złością i z zaciśniętymi zębami.
Oparłaś się o ścianę i upadłaś..
Zaczęłaś płakać.
Dziwiło Cię to,
że jeszcze nie zabrakło ci łez.
Czas mijał ci nie ubłagalnie.
Nawet nie spostrzegłaś się że,
jest już 19..
Za chwilę miał wrócić Zayn,
ale Ciebie i tak to nie wzruszyło,
że zobaczy Cię w takim stanie.
On już Cię nie obchodził..
Usłyszałaś jak ktoś wchodzi do domu.
-Zayn.- pomyślałaś.
Było słychać kroki po schodach..
Wszedł do łazienki.
Nie spojrzałaś na niego,
brzydziłaś się.
Z: Kochanie co się stało?! -powiedział jednocześnie przykucając i Cie przytulił.
Ty: Wynoś się!-odepchnęłaś go od siebie.-Nie dotykaj mnie! Już nic dla mnie nie znaczysz..nic. Rozumiesz?!
Wynoś się z mojego życia! Rebecca chętnie Cię przyjmie. Życzę Wam szczęścia.- mówiłaś dławiąc się łzami, jednak zdołałaś wyrzucić to co leżało ci na sercu.
Z: Czekaj.. kto to jest ta Rebecca? 
Ty: Nie udaj.. Fajnie było co nie?- powiedziałaś z ironią.
Z: Listy? Tak? Mówiłem ci, żebyś w to nie wierzyła.
Ty: Listy też, ale..-wskazałaś na kolczyk, który leżał na półce.- tego to mi nie wytłumaczysz.
Zayn wstał,
podszedł do półki i wziął ten cholerny kolczyk do ręki.
Z: Przecież to kolczyk Waliyah! Wczoraj przecież mówiłaś, że przyszła do Ciebie.. Musiała go zostawić.
Podniosłaś głowę do góry i faktycznie 
był to kolczyk siostry Zayna. 
Przestałaś płakać..
Ty: Dobra..wierze ci, ale proszę Cię..ostatnio za dużo się wydarzyło. Muszę od tego wszystkiego odpocząć.
Wyjeżdżam na jakiś czas do Polski, do rodziny.
Z: Ale ja bez Ciebie nie wytrzymam.
Ty: Jak mnie kochasz to pozwól mi na to..
Z: Dobrze, zrobię wszystko co tylko zechcesz, bo Cię kocham..
Ty: To teraz wyjdź gdzieś, bo chcę się spokojnie spakować.
Zayn wyszedł.. 
Ty natomiast ogarnęłaś się i poszłaś się pakować.
O 19:30 skończyłaś.
Zadzwoniłaś po przyjaciółkę żeby po Ciebie przyjechała.
Zrobiła tak jak prosiłaś.
Byłyście w drodze na lotnisko. 
Przez ten czas zdążyłaś zapoznać ją z sytuacją.
Zrozumiała Cię.
O 20:15 byłyście na lotnisku.
Pożegnałaś się z przyjaciółką.
Przeszłaś wszystkie bramki i zasiadłaś do samolotu.
*miesiąc później*
Właśnie siedziałaś sobie na kanapie w salonie rodziców i oglądałaś jakiś film.
Zadzwonił telefon.
Ty: Halo? O hej Liam. Ale co się stało? Dobra, wsiadam do pierwszego samolotu i jadę do Was.
Rozłączyłaś się i spakowałaś swoje rzeczy.
Pożegnałaś się z mamą,
po czym Twój tata odwiózł Cię na lotnisko.
Zakupiłaś bilet i po 30 minutach zasiadłaś do samolotu.
Lot trwał godzinę.
Wysiadłaś z samolotu i ujrzałaś Liam'a.
Na jego twarzy był smutek.
Zabrałaś walizki i ruszyłaś w Jego stronę.
Przytuliliście się z całych sił.
Ty: Możesz mi w końcu wyjaśnić o co chodzi?
Li: Zayn.. On..-od razu zobaczyłaś, że z oczu Liama lecą łzy.- On..nie żyje.
Ty: Liam.. żartujesz, prawda?
Liam kiwnął przecząco głową.
Oboje zaczęliście płakać..
Uklęknęłaś na ziemi i zaczęłaś się drzeć dlaczego to On musiał odejść,
jednocześnie płacząc...
3 dni później odbył się pogrzeb.
Gdy wróciłaś z niego,
poszłaś do domu.
Sama..
Udałaś się do kuchni.
Wyciągnęłaś największy nóż kuchenny..
-Jesteś dla mnie najważniejszy, Zayn. Zaraz dołączę do Ciebie..
-powiedziałaś po czym wbiłaś sobie go prosto w serce../Nuśka.


Właśnie jedna Directionerka umarła *___________*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wielkie soo sorry! 
Przepraszam, że mnie tak dłuugo mnie było,
ale nie miałam netu, czasu i weny ;c
Ten imagin miał być dłuugi,
ale wyszedł jak wyszedł..
Dobra ja się już nie rozpisuję,
bo idę oglądać "Igłą Szyte" *,* 


2 komentarze:

  1. Ja tu sie nastawiłam na szczęśliwy koniec , a tu takie coś ;( Tak sie popłakałam ;( Piękny imagin , ale nie lubie smutnych , bo mnie dołują ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne Nuśka!
    Mój Jednorożec! <3

    OdpowiedzUsuń