niedziela, 22 lipca 2012

-Niall cz. 2-

Chciałyście drugą część o Niallu , więc prosze bardzo. ; >

Tu macie link do pierwszej : Niall cz. 1 


Minęło już 6 miesięcy od pamiętnego wieczoru na plaży.
Na początku wierzyłaś , że Niall zrobi wszystko , by się z Tobą spotkać ,
ale z dnia na dzień Twoje przekonanie malało.
Powoli zaczęłaś wmawiać sobie , że dla niego już nic nie znaczysz ,
aż w końcu w to uwierzyłaś.
Każdy nowy dzień był dla Ciebie szary , bez sensu.
Twoi przyjaciele zaczęli się o Ciebie martwić ..marniałaś w oczach.
Byłaś wykończona płaczem ,a do tego nie chciałaś nic jeść.
Żyłaś jedynie wspomnieniami.
Pewnego wieczoru robiłaś sobie herbatę.
Wszystko było w porządku - przynajmniej tak Ci się wydawało.
Gdy sięgnęłaś po cukier zakręciło Ci się w głowie i straciłaś równowagę.
Czułaś tylko , że ktoś Cię złapał , gdy spadałaś..
Gdy otworzyłaś oczy leżałaś już na kanapie , a nad Tobą stał...
nie mogłaś uwierzyć .. Niall !
Oczy momentalnie Ci się zaszkliły. Chociaż byłaś nadal słaba ,
podniosłaś się i wtuliłaś w niego z całych sił.
- myślałam , że już Cię nie zobaczę ..
- mała , przecież obiecałem , a ja zawsze dotrzymuję obietnic.
- ale tyle Cię nie było ..
- to dlatego , że ciągle mi coś wypadało .. moja babcia zmarła , potem dziadek miał wypadek ,
i musiałem się nim opiekować , a potem moja mama zachorowała i też
musiałem się nią zajmować , bo tata ciężko pracował .. mieliśmy po prostu trudny okres.
- ehh , najważniejsze , że już jesteś przy mnie.
- ejj , a co to było w kuchni ?
- aa nic .. nie wiem czemu zasłabłam ..
- może powinnaś sobie zrobić badania ?
- ojj tam .. nic mi nie będzie !
- na pewno ?
- tak ! nie martw się tak o mnie.
- muszę .. w końcu jesteś moim największym skarbem , nie chcę ,
żeby coś Ci się stało ... - lekko musnął Twoje usta.
Niall spędził z Tobą 4 kolejne miesiące.
Byłaś szczęśliwa , że masz go przy sobie , że jest zawsze obok.
Te 4 miesiące były najszczęśliwsze w Twoim życiu , ale
tak jak zawsze coś musiało się zjebać ..
Znów zasłabłaś. Tym razem jednak Niall zabrał Cię do lekarza ,
bo zaniepokoiło go to.
Okazało się , że ... masz raka.
Nie mogłaś w to uwierzyć ... nie było jednak wiadomo czy można go wyleczyć.
Miałaś więc nadal wiarę i modliłaś się do Boga.
Załamałaś się dopiero , gdy po następnych badaniach usłyszałaś
" przykro mi , został Pani około rok .. ".
Teraz gdy odzyskałaś swojego Nialla miałaś się z nim żegnać ?!
To nie mogło się dziać naprawdę .. cały czas żyłaś z nadzieją , że to jakiś koszmar.
Niestety .. to było za bardzo realistyczne.
Postanowiłaś te 12 miesięcy , każdą godzinę , minutę , sekundę
poświęcić dla przyjaciół , rodziny i Nialla.
On był przy Tobie cały czas , nie odstępował Cię nawet na krok.
Przedstawiłaś go nawet rodzinie .. polubili go .. cieszyłaś się.
Uczucie między wami cały czas wzrastało.
Chociaż zegar ciągle bił , a Twoje ciało z dnia na dzień traciło swój dawny blask ,
on kochał Cię całym sercem.
Cały czas patrzył Ci w oczy i mówił , że będzie dobrze , chociaż zapewne
sam już w to nie wierzył .. też go to bolało.
Nawet nie wiedziałaś kiedy minęło te 12 miesięcy .. zasłabłaś .. zabrano Cię do szpitala.
Wszyscy wiedzieli , że to koniec.
* na sali *
- Kocham Cię skarbie ..- powiedział trzymając Twoją rękę.
- nawet teraz , gdy mam podkrążone oczy , popękane wargi i wyglądam jak
suszona śliwka ? - powiedziałaś słabo i uśmiechnęłaś się lekko.
- nawet teraz .. zawsze Cię będę kochał , dlatego .. - ukląkł na jedno kolano
- [ t.i.] , dasz mi to szczęście i zostaniesz moją żoną ? - z kieszeni wyjął pudełeczko ,
a w nim srebrny pierścionek z brylantem.
- Niall ... tak , kocham Cię .. - włożył pierścionek na Twój palec i pocałował Cię w czoło.
- na zawsze razem , kocha....- nie dokończyłaś.. na sali rozniosło się głośne *pipipipi*.
Lekarze wbiegli na salę. Niall wiedział , że to koniec.
Po 10 minutach z sali wyszedł lekarz i pokręcił głową.
Wiadomo co to oznaczało .. że Ciebie już nie ma.
Niall schował głowę w rękach i zaczął płakać.
Wrócił na nogach do domu wstępując w " wasze miejsca " ,
wszedł do kuchni , wziął nóż kuchenny i jednym szybkim ruchem
wbił sobie go w serce.
Jego ostatnimi słowami było ciche - na zawsze , kochana ..
....Poderwałaś się nagle ... byłaś na łóżku w waszej sypialni.
Obejrzałaś się szybko na bok , po czym  odetchnęłaś z ulgą ,
widząc wpatrującego się w Ciebie blondyna.
- zły sen ?
- koszmar ..
Wtuliłaś się w niego. Popatrzyłaś na swoją rękę , na której była złota obrączka.
- to już trzy lata...- spojrzałaś mu w oczy.
- trzy piękne lata z moimi dwoma skarbami - wskazał na łóżeczko ,
w którym leżała wasza córeczka.
- trzy najpiękniejsze lata w moim życiu , i mam nadzieję , że będzie ich jeszcze duużo.
- nie ma innej opcji , skarbie. Dobranoc - pocałował Cię w czoło
i zasnęliście. / Yśka <3







4 komentarze:

  1. dobrze że nie smutny bo już bym inaczej was zabiła :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu, ale miałam strachaa... xP Ale wszystko na szczęście się dobrze skończyło *O*

    OdpowiedzUsuń
  3. *O* już myślałam że smutny! xd zajebisty. kochaaam! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. znów poryczana ! x.x
    Kocham to! <3

    OdpowiedzUsuń