środa, 6 czerwca 2012

-Liam-

(...)
B- Wnuczko , a teraz proszę , przyjmij ten medalik ode mnie , już wiesz jaka jest Jego historia. Jesteś już pełnoletnie , dasz radę w życiu , jesteś silna. I pamiętaj , nigdy nie będziesz sama. Zawsze ja , Twoja mama i tata będziemy nad Tobą czuwać , pozdrowię ich od Ciebie. Z resztą na pewno Cię obserwują , i są z Ciebie dumni. Nie płacz - ociera Ci łzy -
Ty- Ale Babciu , ja już nie będę mieć nikogo tutaj , przy sobie ! nie poradzę sobie , nie damy rady.. tęsknie za rodzicami , a co jak jeszcze Ciebie mi zabraknie ?!
B- Pamiętaj , że masz medalik .. masz jakąś część mnie , i kogoś kogo kochałam i kocham , teraz będę mogła Go zobaczyć , spotkać . Pamiętaj , Kocham Cię wnuczko ...
Brak pulsu ,
maszyny zaczęły pikać ,
było słychać to po całej sali.
Zaczęłaś płakać , ` nie masz już nikogo`.
Lekarze wyprowadzili Cię z sali ,
nie mogłaś uwierzyć , nie miałaś już nikogo , tutaj.
Lek- Przykro nam ..
Te dwa słowa , potrafiły sprawić Ci ból.
Wróciłaś do domu , sama.. już nikt z Tobą nie mieszkał.
A kto by mógł ? byłaś sama , nie miałaś już nikogo tutaj.
Tęsknota , płacz , ból , samotność pogrzeb.
Przybyli na Niego wszyscy bliscy ,
składali Ci kondolencje.
Jednak nikt bardziej ,
nie zainteresował się ,
tym , co się teraz z Tobą stanie.
W czarnym płaszczu wróciłaś do domu ,
ze łzami w oczach.
Zrobiłaś sobie gorącą herbatę ,
usiadłaś na parapecie i patrzyłaś ,
patrzyłaś przez okno , i na krople ,
które spływały po oknie.
- Po oknie krople deszcz ,
- Po Twoim policzku krople łez.
Minął tydzień , postanowiłaś wrócić do normalnego funkcjonowania.
Zaczęłaś normalnie jeść , wychodzić na pole.
Na cmentarz , przychodziłaś codziennie.
Tam zapalałaś znicz na gróbku babci i Twoich rodziców.
Wstałaś wcześnie rano , nie co senna jeszcze.
Nie dało Ci spać chłodne powietrze ,
zeszłaś na dół , zjadłaś płatki z mlekiem.
Potem szybki prysznic , ubrałaś szare rurki jak i trampy ,
brązowy podkoszulek i szary sweter na to założyłaś.
Włosy związałaś w uroczego niezdarnego koka ,
i wyszłaś.
Szłaś w stronę parku , na ławkę ,
na której codziennie babcia opowiadała Ci kolejne ,
historie z Jej życia.
Byłaś do Niej mocno przywiązana ,
strasznie Ci Jej brakowało ,
tak samo jak rodziców.
Zazwyczaj nikt na Niej nie siedział ,
tylko Wy , Ty i Twoja babcia.
Dzisiaj jednak ktoś już na Niej siedział ,
był to chłopak , mniej więcej w Twoim wieku jak się przypatrzyłaś.
Jednak miał wielkie okulary i czapkę , więc Go nie kojarzyłaś.
Ty- Cześć , mogę ?
Ch- Jasne .
Schyliłaś się, aby usiąść.
W tym samym czasie chłopak rzekł :
Ch- Ską-skąd masz ten medalik ?
Ty- Od.. od babci.
Ch- (T.I.) ?
Ty- Skąd , skąd mnie znasz ?
Ch- Nazywam się Liam ..Payne - ściągnął okulary i czapkę.
Ty- Jeju , uwielbiam Wasz zespół , miło Cię poznać , ale wracając do wcześniejszego , skąd znasz moje imię ?
Liam , pokazał Ci że ma ten sam medalik co Ty ,
otworzyłaś szeroko buzię i oczy.
Ty- Liam ! Twój dziadek , i moja babcia ? Ona o Nim mówiła .. że się kochali , ale On zginął , bo leciał samolotem ?
L- Tak .. mieli pobrać ślub , ale ..
Ty- Przynajmniej teraz są razem tam o góry ..
L- Co ? że jak to ?
Ty- Niiie wiesz ?
L- Ale o czym ?
Ty- Moja babcia .. umarła tydzień temu. Właśnie wtedy dała mi ten medalik..
L- Przykro mi ...
Tak już minął miesiąc , Twoje życie było zwariowane ...
ale wróciłaś do siebie ,
wróciłaś do siebie przez Liama i pozostałych przyjaciół ,
Harrego , Louisa , Nialla i Zayna.
Przez okres , od którego zmarła Twoja babcia ,
i do póki nie poznałaś Liama Twoje życie było szare ,
płakałaś , dołowałaś się ii ... i byłaś o wiele za poważna.
Zamiast cieszyć się życiem , Ty się jeszcze bardziej użalałaś.
Teraz wróciłaś , byłaś wreszcie normalną , zwariowaną nastolatką.
Przy Nich , i przy Liamie poczułaś się sobą.
Pogodziłaś się ze śmiercią babci .
Chłopcy sami zaproponowali Ci ,
abyś zamieszkała z Nimi.
Dom w którym mieszkałaś , sprzedałaś.
Uświadomiłaś sobie że całe życie jeszcze przed Tobą ,
a tak to już jest i będzie i każdy kiedyś umrze.
Spędzałaś z Nimi każdą chwilę , a zwłaszcza przy Liamie.
To On najbardziej się Tobą "opiekował" , pocieszał , pomagał , i rozśmieszał.
Non jak noc , albo i nie ..
gdy wyszłaś do ogrodu , poczułaś że to inna noc , taka magiczna.
Gwiazdy mocno lśniły ,
księżyc był w pełni i piękny ,
ani śladu nawet jednej chmurki ,
ciepłe powietrze.
Usiadłaś na ławce , i patrzyłaś tak na gwiazdy.
L- Tu jesteś ... musimy baardzo pilnie porozmawiać.
Ty- Stało się coś ?
L- Nie , to znaczy tak .. to znaczy no .. nic złego , mam nadzieję.  Może powiem to w inny oryginalny sposób. Te medaliki miała Twoja babcia i mój dziadek, nie byli razem , ale się kochali. Ja .. ja chcę abyśmy byli razem i się kochali najbardziej na świecie ..po prostu odkąd Cię poznałem , już kiedy przyszłaś na tą ławkę , spytałaś się czy możesz się dosiąść, od razu mi się spodobałaś. Gdy okazało że mamy wiele wspólnego , to tylko pogłębiło to. A potem ? poznaliśmy się , zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Teraz jestem pewien , że chcę z Tobą spędzić resztę mojego życia , które będzie idealne gdy Ty w Nim zamieszkasz i będziesz chciała ze mną być.
L- Liam .. ja , ja nie wiem co powiedzieć. Ja .. kocham Cię.
Nic nie stało na przeszkodzie , zbliżaliście powoli swoje piękne twarze ,
dzieliły Was cm , a potem tylko milimetry.
W końcu złączyliście swoje usta w pocałunku ,
który z czasem przerodził się w namiętny.
Bez wyjątku była to najlepsza chwila w Twoim życiu.
Chciałaś aby trwała Ona wiecznie .
Jego usta , takie ciepłe , miłe , czułe.
Chyba wiedziałaś co przezywała Twoja babcia ,
jak mocno kochała dziadka Liama.
Miłość nie do opisania ,
do tej pory wiecie , i jesteście pewnie ,
że większej na świecie nie ma ,
i już nigdy nie będzie.
A Liam daje Ci to do zrozumienia i okazuje Ci to codziennie.
- Po kilkadziesiąt razy.
/Tori

wiem , wiem .. nie udany ;x
Chwilowy brak weny ;c  .
Ale postaram się lepsze dodawać xx

KOMENTUJCIE xx !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz