Chodziłaś już ostatni rok do szkoły.
Był już czerwiec , więc za niedługo wakacje ,
i możesz się wreszcie wyprowadzić.
Na lekcjach jak zwykle nudy ,
a była to dopiero 2 ..
jeszcze czekały Cię praktycznie 6 lekcji ,
jednak od rana bolał Cię mocno brzuch , głowa i gardło.
Powiedziałaś o tym pani .
P- W takim razie zadzwonimy do Twojej mamy.
Ty- Nie ! nie trzeba.. ja ,ja zadzwonię.
P- No jak wolisz.. ale proszę , bez oszustw.
Udawałaś że zadzwoniłaś do matki ,
nie było sensu dzwonić.
Bo po co ?
i tak by nie przyjechała.
Od czasu śmierci taty ,
czyli to było rok temu ,
zaczęła pić ,palić , zawsze na Ciebie wrzeszczała a czasami nawet biła.
Wyszłaś ze szkoły ,
trzymając się brzucha , ponieważ bardzo mocno Cię bolał.
Mieszkałaś niestety kawałek stąd ,
więc przed Tobą około 20 minut drogi.
Nie dałaś rady wytrzymać ,
już po 5 minutach przewróciłaś się.
Ch- Ej ! nic Ci się nie stało ?!
Ty- N-nie.. jest okey. Louis ?
Lou- Źle wyglądasz ! zabiorę Cię do lekarza !
Chłopak wziął Cię na ręce ,
i zaniósł do auta gdzie położył Cię na tylnych siedzeniach ,
na kolanach Harrego.
Byłaś fanką ich zespołu ,
ale nie jakąś bardzoo wielką i szaloną.
Jednak nie miałaś sił na nic.
Po chwili obudziłaś się w łóżku ,
nie to nie był pokój w sali lekarskiej ,
to była normalna sypialnia.
Obok siedzieli Lou i Hazza.
Lou- Uf..wreszcie się obudziłaś !
Ty- Dzię-dziękuję Wam bardzo.
H- Nie ma za co ! ciesz się że Lou był blisko..
Ty- A tak w ogóle to co ze mną?
Lou- Na szczęście nic poważnego. Kupiliśmy Ci lekarstwa , wystarczy że będziesz zażywać rano i wieczorem i już po 2 tygodniach powinnaś wrócić do siebie.
Ty- Nie wiem jak mam am dziękować..
H- Może zadzwonić do Twoich rodziców żeby się nie martwili ?
Ty- Nie ma potrzeby..
H- Czemu ?
Zaszkliły Ci się te twoje piękne oczy ,
a potem jedna łza spłynęła Ci powoli po policzku ,
którą Louis wytarł.
Lou- Ej mała , co jest ?
Ty- Hmm.. zacznijmy od tego że nie mam taty , umarł rok temu na białaczkę.. od tamtego czasu matka ćpa , pije , wrzeszczenie na mnie to normalka , a czasami nawet bije.. Pamiętam jak jeszcze ten ponad rok temu byliśmy normalną rodziną. Wiele osób mi zazdrościło takiej rodziny..a teraz ?
Nigdy nikomu się tak nie wyżalałaś ,
a zwłaszcza osobom których nie znałaś zbyt dobrze.
Ale przy nich czułaś się inaczej ,
czułaś się bezpiecznie.
Chłopcy natychmiast się do Ciebie przytulili ,
czułaś to ciepło.. tą miłość ,
której dawno nikt Ci nie okazywał.
Lou- Będzie dobrze , razem damy radę.
H- Teraz będziemy już zawsze z Tobą.
Po chwili do pokoju wszedł ,
Zayn , Liam i Niall.
Z- Dobry !
Li- Oo witam , hmm kto Ty ?
H- Ja wszystko Wam wytłumaczę..
Harry wstał , pogłaskał Cię
i wyszedł a razem za Nim udali się pozostali.
Zostałaś tylko Ty i Louis.
Opowiadaliście o sobie ,
czułaś że możesz mu powiedzieć wszystko.
Jakby to był Twój najlepszy przyjaciel ,
a znasz Go nawet nie pół dnia.
Po kilku minutach do środka weszli pozostali.
Uśmiechnęli się do Ciebie.
Po chwili dosiedli się i zaczęliście tak rozmawiać.
(...)
Ty- No , ale na szczęście już koniec roku więc będę mogła się wyprowadzić.
N- A wiesz gdzie już zamieszkasz ?
Ty- ...
Wszyscy- ...
Ty-...
Lou- No to chyba wszystko jasne. Zapraszamy !
Ty- Ooo nie ... odpada ! nie mogę tak !
Z- Ale że jak nie możesz ?
Ty- Nie będę się narzucać ! będziecie mieć ze mną same problemy !
Lou- Ej , ale mimo że nie minęło nawet pół dnia , zdążyłem Cię bardzo polubić. Jesteś teraz moją przyjaciółką !
Ty- Nawet jeśli mówisz prawdę , to Ty a reszta !?
Wszyscy- Też !
L- Pierwszy raz Cię widzę , i naprawdę zrobiłaś świetne wrażenie ! jesteś bardzo miła , sympatyczna z energią i widać że z poczuciem humoru. Przyjaciele sobie pomagają !
Ty- Ja nie wiem naprawdę jak mam Wam podziękować..
H- Po prostu wprowadź się do nas.
Ty- Ale nie będę przeszkadzać ?
Wszyscy- Nie .
Ty- Nie będę robić kłopotów ,problemów ?
Wszyscy- Nie .
Ty- Ale na pewno ?
Chłopcy nie wytrzymali ,
wzięli poduszki i zaczęli Cię nimi lekko walić.
Tak zaczęła się wojna na poduszki.
Puch latał naokoło ,
był wszędzie , dosłownie wszędzie.
Nie wiecie w sumie jakim cudem ,
ale znalazł się piętro niżej.
A drzwi były zamknięte.
Ale mniejsza z tym..
Było jeszcze jasno ,
więc postanowiliście pojechać po Twoje ciuchy i inne rzeczy.
Powiedziałaś matce tylko że się wyprowadzasz ,
a Ona odparła zwykłe " aha " siedząc na kanapie i popijając wódkę.
Weszłaś tam sama ,
nie chciałaś aby chłopcy tam weszli.
Szczerze , wstydziłaś się..
Nie domu , bo mieliście Go piękny i dość duży.
Zadbany, bo codziennie musiałaś Go sprzątać.
Ale mamy , matki która cały czas ćpała i niczym się nie przejmowała.
Stali przed domem ,
i pakowali walizki do auta.
Wszystko poszło szybko i bez awantur.
Po godzinie już weszliście do domu.
Ty-Macie wolny pokój ?
Lou- Em... u mnie będziesz spać.
Ty- Nie ma mowy , a Ty gdzie ? śpię na kanapie.
H- Żebyś jutro nie mogła wstać !? śpisz na łóżku w pokoju !
Ty- W takim razie musiałabym spać z którymś z Was !
Lou- Problem ? ;>
Louis zaśmiał się cwaniacko , a Ty zrobiłaś facepalma.
Ty- Mam rozumieć że nie ma innego wyboru ?
Lou- Nje.
H- Czyli?
Ty- No jak nie mam innego wyboru ..
Wszyscy zaczęli się do Ciebie szczerzyć ,
Lou wziął Cię na ręce a chłopaki wzięli walizki.
Po półtorej godzinie było wszystko gotowe.
Czułaś się świetnie ,
że możesz na nich liczyć.
Od razu położyłaś się do łóżka ,
w końcu musiałaś z powodu choroby.
Oni nie odstępowali Cię na krok ,
cały czas rozmawiali z Tobą ,
śmiali się przy Tobie.
Poznałaś Daniell , dziewczynę Liama.
( Przepraszam Cię Elka , ale to imagin z Lou ;c ale i tak Cię kocham ! :D )
Jest równie miła i sympatyczna.
Nie sądziłaś ,
że tak wszyscy razem się do siebie przywiążecie.
Po 2 tygodniach całkiem wyzdrowiałaś.
Było już tylko lepiej ,
a przyjaźń między Wami wszystkimi rosła.
Smacznie sobie spałaś , gdy usłyszałaś rozmowę.
Pierwsze usłyszałaś swoje imię ,
dlatego nie otworzyłaś oczu.
D- Ej , uwierz.. widzę jak na siebie patrzycie. Dasz radę ..
Lou- Oby..
D- Budzi się. Pamiętaj , wracacie za rączki albo wcale !
Usłyszałaś ,
że Dan poklepała Lou i wyszła.
Postanowiłaś już się "obudzić" .
Lou- No witam Panią !
Ty- Heey.
Lou- Wyspana ?
Ty- No , chyba tak. Jakie plany na dzisiaj ?
Lou- No mam nadzieję że takie jakie mam w głowie.
Ty-- Hm ?
Lou- Myślisz że dwa tygodnie to dużo ? to wystarczająco ?
Ty- Ale na co ? co się stało ?
Lou- Aa... nie będę zwlekał. Ugh ..
Ty- No prosto mostu wal ! stało się coś ?
Lou- Hmm ..
Ty- Louis ! haha.
Próbowałaś na żarty walnąć lekko Lou ,
ale ten to wyczuł i złapał Ci rękę.
Zrobił swój uroczy uśmiech ,
przez który kolana Ci się uginały ,
a potem przewrócił Cię w taki sposób,
że leżałaś pod Nim.
Lou- To się stało. Zakochałem się w Tobie , mimo te minęły tylko 2 tygodnie znam Cię na wylot. Wiem że jesteś moją drugą połówką , przez którą świat może mi zawirować od szczęścia.
Nic nie powiedziałaś ,
byłaś zaskoczona ..
zrobiłaś swój uśmieszek.
Lou zaczął zbliżać swoją twarz ,
potem puścił Twoją dłoń i trzymając Twoją buzię,
zaczął Cię namiętnie całować.
Po dłuższej chwili ,
tak jak Daniell chciała ,
przyszliście do jadalni trzymając się za ręce.
D- A nie mówiłam ! - puściła oczko w Waszą stronę.
Pogratulowali Wam wszyscy ,
i spokojnie zjedliście śniadanie.
Tak mijały dni ,
w obecności Twoich przyjaciół , Daniell i kochanego Lou.
Z którym planowałaś już poważne decyzje.
Które udały się ,
a między innymi bycie ze sobą szczęśliwi do końca życia.
/ Tori :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz