poniedziałek, 4 czerwca 2012

-Zayn-

Czekałaś na ten dzień całe swoje życie.
Jesteś już gotowa , pewna wszystkiego.
Marsz weselny zaczął się.
T.T.- Już czas córeczko.
Pokiwałaś głową , wzięłaś głęboki wdech.
Tata wziął Cię pod rękę i powoli ruszyliście.
Przy ołtarzu stał On.. Zayn , który był częścią Twojego życia.
To On nadawał jemu sens.
Obok Niego , stali chłopcy ,
Harry , Louis , Niall i Liam.
Wszyscy w garniturach.
Jednak Ty paczyłaś się cały czas na Twoją miłość.
Byłaś cała zestresowana , jednak też przepełniona szczęściem ,
że w końcu przyjmiesz wymarzone nazwisko Malik.
Ks- Czy Ty , (T.I.) , (T.N.) bierzesz o to Zayna za swojego męża i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską , oraz to że nie opuścisz Go aż do śmierci ?
Popatrzyłaś się na Zayna szklistym wzrokiem.
Coś się pchnęło .. nie mogłaś powiedzieć " tak " .
Popatrzyłaś na wszystkich gości a potem znowu na Niego.
Ty- Zayn .. ja .. ja nie mogę za Ciebie wyjść.
Wszyscy otworzyli szeroko buzie i oczy , oczy Zayna jak i Twoje się zaszkliły.
Z- Cze-czemu ? (T.I.) , przecież..
Ty- Zayn , tak kocham Cię ! to Ty nadajesz mojemu życiu sens ! ale .. ale czegoś Ci nie powiedziałam. Kilka dni temu dowiedziałam się że jestem chora , i potrzebuje przeszczepu serca. - łzy zaczęły Ci płynąć po policzku - lekarze nie dają mi szans na przeżycie .. a - a w dodatku okazało się że jestem w ciąży.
Zayn Cię przytulił , i powiedział że wszystko będzie dobrze.
Że dacie radę .. Ty w tym momencie w Jego objęciach straciłaś przytomność.
Z- Dzwońcie po karetkę szybko !
Harry od razu chwycił po komórkę i zadzwonił.
Z- (T.I.) , trzymaj się ! wszystko będzie dobrze , rozumiesz ! znajdziemy rozwiązanie .. damy radę ,tylko nie umieraj , błagam Cię ! jeszcze chwilę !
Karetka była po 5 minutach.
Zayn pojechał wraz z Tobą , a chłopcy pojechali za karetką.
Cześć gości , jak i ksiądz poszli się za Ciebie modlić do kościółka który był obok.
Nic poważnego się nie stało.
Nie miałaś operacji , było to tylko osłabienie organizmu.
Zayn z chłopakami cały czas byli przy Tobie.
Dzień w dzień , noc w noc.
Lou- Zayn , jesteś już zmęczony.. nie spałeś praktycznie od dwóch dni !
Z- Nie !
Ty- Skarbie , On ma racje .. idź do domu , połóż się i zaśnij.
Z- nie opuszczę Cię !
Minęło 5 dni , odkąd leżałaś w szpitalu.
Z dnia na dzień coraz bardziej byłaś osłabiona.
Lekarze cały czas szukali dawcy serca.
Zayn cały czas czuwał przy Tobie.
Rozmawiał , pocieszał. Jednak Ty już nie miałaś sił do życia.
Twoje serduszko coraz słabiej biło.
Zayn nie mógł patrzeć już na Ciebie jak cierpisz , wyglądałaś strasznie.
Wychudzona , oczy całe opuchnięte , nie miał sił na Ciebie patrzeć.
Szóstego dnia , zgodził się pójść do domu.
Wieczorem , lekarz przyszedł do Twojej sali :
Lek- Witam Panią , mamy dobrą nowinę , znaleźliśmy dla Pani dawcę ! ma Pani szczęście. Jutro z rana będzie Pani operowana.
Cieszyłaś się , w końcu zaczniesz normalnie żyć !
W końcu wrócisz do Zayna i chłopaków !
Chciałaś do Niego zadzwonić , lecz baterie miałaś rozładowaną.
Ale chłopaki pewnie mu już powiedzieli , więc tym się pocieszałaś.
Całej nocy nie mogłaś spać , miałaś milion myśli w głowie , układałaś sobie
w myśli całe życie , jak to Ci będzie z Zaynem.
Rano , lekarze wzięli Cię do sali operacyjnej.
Trwała Ona godzinę , wszystko poszło dobrze.
Po dwóch godzinach , wybudziłaś się ze śpiączki.
Byłaś szczęśliwa jak nigdy dotąd , teraz może być już tylko lepiej.
Minęły trzy dni , odkąd Zayn pojechał do domu, nie widziałaś Go.
Pocieszałaś się myślą , że pewnie jest na koncercie , czy wywiady ..
Dzisiaj mieli Cię wypisać.
Harry , Louis przyjechali po Ciebie , potem mieliście pojechać prosto do domu Zayna.
Niall i Liam podobno już tam byli ,
chłopcy powiedzieli Ci , że od tamtego czasu także Go nie widzieli.
Był wieczorem jeszcze , ale był jakiś smutny ,
i że nie chciał powiedzieć co się stało.
Byliście na miejscu , weszłaś do środka.
Na kanapie zobaczyłaś Liama i Nialla z opuszczoną głową i płaczących.
Rozglądałaś się , nigdzie nie było Zayna.
Ty- Liam , Niall gdzie jest Zayn ?!
Chłopcy nie chcieli nic powiedzieć , wskazali tylko palcem abyś weszła do Jego sypialni.
Zrobiłaś jak kazali , a Harry i Louis nie wiedząc o co chodzi poszli za Tobą.
W sypialni , także nikogo nie było.
Po chwili dostrzegłaś pięknie ozdobioną karteczkę.
Wzięłaś Ją do ręki , i przeczytałaś.
Łzy automatycznie zaczęły Ci lecieć z oczu , zaczęłaś płakać jak małe dziecko :

" Kochanie , teraz penie to czytasz.
Nie mogłem patrzeć jak cierpisz ... dlatego postanowiłem .. oddać Ci swoje serce.
Wiem , mieliśmy żyć razem , szczęśliwie i długo ..
ale nie płacz ! w końcu zawsze będę przy Tobie , przy Tobie i przy naszym dzidziusiu !
Przekonałaś się przynajmniej , jak bardzo Cię kocham.. że oddałem Ci nawet swoje własne serce.
Pamiętaj , będę przy Was wszystkich , tylko że duszą a nie ciałem.
Kocham Was , kocham Ciebie (T.I.) .
Chciałbym skończyć coś , co zaczęliśmy kilka dni temu..
włóż na swoje piękne dłonie ten pierścionek zaręczynowy który jest obok w pudełeczku ,
moja .. moja kochana żona.
                                                                              Kocham Was , Zayn. "

Opuściłaś kartkę i upadłaś na podłogę.
Nie mogłaś w to uwierzyć , chłopcy tak samo.
Zaczęłaś się rzucać , krzyczeć.. mocno i głośno płakać.
Nie chciałaś już żyć , chciałaś być z Swoim ukochanym Zaynem.
Lecz miałaś jeszcze kilka powodów .. aby żyć.
Byli przy Tobie przyjaciele , razem w 5 teraz się opiekowaliście i pocieszaliście.
Drugi powód , właśnie pod sercem , był ktoś , kto powstał z miłości Twojej i Zayna.
Trzeci powód , miałaś jakąś część Jego , i to nawet w sobie.. Jego serce.
Jego serce , które mocno Cię kochało .
/ Tori .

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za moja "skromność" ale ja się normalnie rozryczałam O.O .
Dobra , pasowało by się zbierać do naszej kochanej szkółki ♥ -.- ...
Nie chce mi się , ale mus to mus :D ...
Jeszcze raz , kto nie napisał :
- z kim chcielibyście imagina na 10 tys wejść, które mam nadzieję że razem dojdziemy ? `
KOMENTUJCIE , a ja teraz lece ;c Bye < 33
Miłego dnia ! ♥ / Tori

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz