czwartek, 7 czerwca 2012

-Zayn-

Byłaś nie przeciętnej urody , wesołą i
rozsądną dziewczyną. Bardzo dobrze się uczyłaś i
chętnie wszystkim pomagałaś.
Miałaś tylko tatę , bo mama zmarła gdy Cię rodziła.
Brakowało Ci jej , ale Twój tata był najwspanialszy
na świecie , bardzo go kochałaś.
Oprócz niego miałaś jeszcze swoją najlepszą
przyjaciółkę Libby.
Zawsze była Twoim oparciem.
Mówiłyście sobie o wszystkim i kochałyście
siebie nad życie. Wasza przyjaźń była
wszystkim co miałyście.
* Pewnego dnia w szkole *
Spacerowałyście po szkole , nagle Libby
stanęła.
L - patrz jakie ciacho ten nowy ,
to jeden z tych niegrzecznych chłopców ,
lubię takich - szturchnęła Cię w żebro i
wskazała wzrokiem na wysokiego mulata o ciemnych włosach.
Ty - no całkiem niezły , haha ; >
L - dopiero teraz się skapłam , że już nie mamy dziś lekcji !
Ty - ty faktycznie ! Te siedem godzin szybko zleciało ! ; D
L - idziemy po na plaże ?
Ty - hmm... w sumie to i tak nie mam co robić , okej.
Poszłyście dalej szkolnym korytarzem do
swoich szafek , wzięłyście swoje rzeczy i udałyście
się na plaże.
Tam kupiłyście sobie lody i usiadłyście na piasku.
Słońce przyjemnie świeciło.
Nagle Libby Cię szturchnęła.
Ty - aał ! Co chcesz matole ? -.-
L - patrz kto jest na plaży ! ; >
Dostrzegłaś tego samego bruneta , którego
widziałyście w szkole.
Siedział nad brzegiem , patrzył w dal i rozmyślał.
Nie wiedziałaś czemu , ale coś Cię w nim
pociągało.
Ty - tak wgl. to jak on ma na imię ?
L - podobno Zayn.
Siedziałyście jeszcze chwilę na gorącym
piasku po czym poszłyście do Ciebie.
Chciałyście troche czasu spędzić razem , ponieważ
Libby miała jechać na tydzień do daleko położonego
od Londynu Aberdeen.
Mówiła , że do cioci.
Siedziałyście do późna. Libby nawet u Ciebie spała.
Rano pożegnałyście się obie z trudem i
musiała wyjeżdżać.
Ty natomiast postanowiłaś pobiegać.
Ubrałaś luźny podkoszulek , krótkie szorty i
ruszyłaś biegiem w stronę parku.
Włożyłaś słuchawki do uszu i puściłaś głośną muzykę.
Biegłaś przez park nagle przed Tobą jakby spod
ziemi wyrósł motor , a na nim ... Zayn.
Chłopak skręcił i wjechał w krzaki.
Szybko do niego podbiegłaś.
Ty - o Boże ! nic Ci nie jest ?
Z - nie .. - powiedział słabo , ty jednak
zauważyłaś na jego ramieniu ranę.
Bez zastanowienia ściągnęłaś podkoszulek i
zawiązałam mu na ramieniu , by powstrzymać krwawienie.
Na szczęście miałaś pod spodem stanik sportowy.
Z - mmm , tak Cię pociągam , że
aż ściągasz dla mnie podkoszulek ? - poruszył brwiami i
popatrzył na Twój płaski brzuch.
Ty - bardzo śmieszne -.-
Z - a tak na serio to przepraszam to moja wina ...
Ty - no faktycznie Twoja wina ... nie jeździ się
po ścieżkach parku ...
Z - oj tam ... dasz się gdzieś zaprosić ?
Ty - no okej , ale najpierw muszę iść do domu
ubrać podkoszulek ...
Z - wstąpimy do mnie to dam Ci jakiś - puścił Ci oczko.
Wstał , wyciągnął motor z krzaków.
Otrzepał go i wsiadł.
Wskazał na miejsce za nim. Najpierw miałaś wątpliwości ,
ale ostatecznie usiadłaś na motocyklu za brunetem i
objęłaś go w talii.
Poczułaś jego intensywne perfumy. Twoje ciało
przeszły dreszcze. Nagle usłyszałaś warkot i ruszyliście.
Jechaliście szybko , czułaś wiatr we włosach.
Dojechaliście do małego domku.
Z - zaczekaj chwilke , zaraz wracam.
Zayn udał się do środka i za chwilę wrócił z
fioletowym podkoszulkiem.
Założył go na Ciebie patrząc Ci prosto w oczy.
Patrzył w nie tak przez chwilę po czym uśmiechnął
się i wsiadł na motor.
Jechaliście szybko , przed siebie.
Czułaś wiatr we włosach i
to niesamowite poczucie wolności...
Pędziliście nie zważając na nic.
W końcu dojechaliście w nieznane Ci miejsce.
Stała tam mała przyczepa kempingowa. 
Zayn zatrzymał motor , zsiadł z niego i podał Ci rękę.
Podałaś mu dłoń i także zsiadłaś z motoru.
Lecz on jej nie puścił.
Udaliście się w strone przyczepy.
Zapukał do drzwi. Otworzył staruszek , który
od razu ucieszył się na jego widok.
Zayn !  -Krzyknął radośnie i go przytulił.
Z - cześć dziadku , jak się czujesz ?
Pan - jak nastolatek !
Uśmiechnęłaś się widząc ten obrazek.
W szkole każdy mówił , że jest twardzielem ...
nie ma uczuć... a było całkiem inaczej.
Z - to jest [T.I.] - wskazał na Ciebie.
Pan - dzień dobry , mów mi Charlie. - uśmiechnął się.
Ty - dzień dobry ! ; )
Z - dziadku jest Lila ?
Charlie - tak , cały czas mi zrzędzi , że mam
się oszczędzać !
Z - bo powinieneś ! dobrze .. idę z nią porozmawiać.
Wszedł do środka.
Charlie - chodź - wziął Cię za rękę.
Ten starszy pan był prze uroczy. Od razu
pokochałaś go jakby był Twoim dziadkiem..
Zaprowadził Cię do starego volkswagena , który
stał przy przyczepie.
Wsiedliście do niego i zaczął Ci opowiadać swoje historie..
Opowiedział Ci jak był w Hollywood ,  Los Angeles..
Jakie tam przeżywał przygody ... cały czas się śmiałaś.
Jednak gdy zaczął opowiadać jak poznał
swoją żonę wzruszyłaś się ... nie miałaś go dość .
Nagle przyszedł Zayn i oparł się o drzwi od Twojej strony.
Patrzył się cały czas na Ciebie , a Ty na niego.
Z - widzę , że zaprzyjaźniłaś się z dziadkiem ; >
Ty - tak haha , jest boski ! - zaśmiałaś się.
Z - no to jedziemy dalej ?
Ty - nie zostajemy ?
Z - nie ... ma zamiar Cię zabrać w wyjątkowe miejsce - uśmiechnął się.
Ty - no dobrze...
Charlie - wpadniesz jeszcze do mnie ?
- zapytał gdy wysiadałaś.
Ty - oczywiście ! - przytuliłaś staruszka.
Wyszłaś z auta i ponownie wsiadłaś na motor z Zaynem.
Pojechaliście na piękną polanę.
Dookoła była sama zieleń , łąki i kwiaty.
Ty - łooł - powiedziałaś zsiadając.
Z - tak ... niezwykłe miejsce.
Usiedliście obok siebie na trawie.
Z - no to .. opowiedz mi coś o sobie ...
Rozmawialiście przez dobrą godzinę o Tobie , o Twoich
zainteresowaniach i planach na przyszłość.
Ty - dobra już i tak za dużo powiedziałam teraz Ty....
Z - nieważne ... moje życie nie jest ani ciekawe ,
ani kolorowe...
Ty - a Charlie ?
Z - to mój dziadek ... opiekuję się nim , ponieważ...
no nie umiem inaczej .. lubię opiekować się ludźmi , a ten staruszek
jest moim ukochanym dziadkiem , uwielbiam go.
Zapewne opowiadał Ci o swoich przygodach ?
-Zawsze gdy byłem mały to go słuchałem i chciałem być
taki jak on ....
Ty - łoł ... wiesz , po szkole krążą różne plotki ...
jesteś uważany raczej za typa bez uczuć ...
Z - ludzie często oceniają po wyglądzie .. to , że noszę
skórzane kurtki  i ciemne rzeczy to nie znaczy , że
nie mam uczuć ... ma ich bardzo dużo tylko nie lubię
ich okazywać ...
Patrzyłaś na niego ze zdumieniem.. nigdy byś nie pomyślała ,
że chłopak jak on ma w sobie tyle czułości ..
Siedzieliście tam jeszcze ze dwie godziny ,
po czym brunet odwiózł Cię do domu , a na pożegnanie
dał Ci całusa w policzek.
Byłaś wniebowzięta ....poczułaś coś do niego ..
Ten dzień... na samo wspomnienie uśmiech pchał
Ci się na twarz.
Gdy wróciłaś do pokoju od razu rzuciłaś się na łóżko i zasnęłaś.
Rano gdy się obudziłaś już czekał pod Twoim
domem na motorze ...
Każdy dzień spędzaliście razem .. czuliście się
wyjątkowo dobrze w swoim towarzystwie .
Uwielbiałaś z nim spędzać czas ... rozumiał Cię jak nikt.
Pewnego wieczoru siedzieliście u niego
na ganku. Byliście wtuleni w siebie to wtedy pierwszy
raz Cię pocałował.. poczuliście coś do siebie.
Kochaliście się najbardziej na świecie.
Nie wyobrażałaś sobie dni bez niego ...a on bez Ciebie.
Wystarczył wam tydzień , by pokochać się bezgranicznie.
Dzisiaj miała przyjechać Libby ... wreszcie.
Powiedziałaś Zaynowi , że nie możesz się z nim spotkać ...
Chciałaś cały dzień poświęcić Libby , której
już tak dawno nie widziałaś.
Od razu gdy przyjechała pobiegłaś do niej .
Lecz gdy radośnie weszłaś do domu wszyscy
w salonie byli jacyś smutni ...
Powiedziałaś tylko cicho " dzień dobry " i udałaś
się do pokoju Libby.
Siedziała na łóżku.
Ty - Libby ! - krzyknęłaś i się na nią rzuciłaś.
L - haha [T.I.] ! Tęskniłam ! - przytuliła Cię mocno.
Ty - ja też ! ej .. czemu u Cb wszyscy tacy smutni
jakby ktoś umarł ?
L - emm ....
Ty - mów !
L - bo ... jestem .. jestem chora ...
Ty - a-a-ale na co ? to coś poważnego - zapytałaś przerażona.
L - rak - powiedziała szeptem.
Z Twoich oczu poleciały łzy.
Patrzyłaś na nią z niedowierzaniem.
Nie .. to nie mogło się dziać naprawdę.
Przytuliłaś ją mocno.
Ty - nie , to niemożliwe... wyjdziesz z tego , prawda ?
L - nie ... ten tydzień spędziłam w szpitalu ...
lekarze stwierdzili , że został mi jakiś miesiąc najwyżej
półtora ....
Ty - czemu mi od razu nie powiedziałaś ?! - mówiłaś dalej płacząc.
L - nie chciałam Cię martwić ... z resztą to
nic takiego ...
Ty - nic takiego ?! moja przyjaciółka umiera i to nic takiego ?!
L - ejj , zawsze będę przy Tobie ... tylko już nie ciałem..
Nie mogłaś uwierzyć w to co mówi Libby ...
Płakałaś dalej jak głupia .
L - wszystko będzie dobrze ... przez ten miesiąc
będziemy się bawić jak nigdy dotąd ! - wytarła Ci łzy.
- a teraz chodź , idziemy na plażę.
Zabrałyście koc , kapelusze i poszłyście na swoją
ulubioną plażę.
Usiadłyście na gorącym piasku i patrzyłyście na spokojne fale.
Nagle na plaży pojawił się On... Zayn.
L - o patrz ! to on ! dalej jest taki przystojny ; >
Ty - podoba Ci się ?
L - nogi mi się uginają jak go widzę !
Poczułaś ból w sercu ... wiedziałaś , że nie możesz już
być z Zaynem ... kochała go Libby , a ona ...
miała już niewiele czasu. Chciałaś , żeby ten miesiąc był najlepszy
w jej życiu.
Poszłyście z plaży pod pretekstem , że jest Ci
słabo i wróciłyście do domu Libby.
Siedziałyście u niej do wieczora , a gdy była już
zmęczona poszłaś do domu.
Wysłałaś do Zayna smsa , że musicie się spotkać.
5 minut potem był po Twoim domem.
Wsiadłaś na motor i pojechaliście do niego.
Usiedliście tak jak zwykle na ganku , wtuleni w siebie.
Ty - nie możemy być już razem.. - powiedziałaś cicho.
Z - co ?! jak to ?!
Ty - Libby ... ona Cię kocha ... został jej miesiąc
życia , a ja nie chcę , żeby w tym ostatnim miesiącu cierpiała.
Z - ale jak ty to sobie wyobrażasz ?! ja Cię kocham !
Nie umiem żyć bez Ciebie !
Ty - Ale mi nie chodzi , że musimy się rozstać na zawsze ...
Z - czyli chcesz , żebym na ten miesiąc zapomniał o
tym co jest między nami i pokochał Twoją przyjaciółkę ?!
Ty - właśnie tak ...a potem znów będziemy mogli być razem.
Przemilczał to.
Ty - kocham Cię , ale tak będzie lepiej .
Z - zależy dla kogo...
Pocałowałaś go czule w usta.
Ty - proszę zrób to dla mnie , nie chcę , żeby
musiała się dołować gdy został jej ostatni miesiąc życia ...
Z - dobrze ... kocham Cię więc to zrobię , dla Ciebie ..
ale potem znów będziemy mogli być razem , tak ?
Ty - właśnie tak.
Siedzieliście do późna wtuleni w siebie.
Chcieliście się nacieszyć sobą , bo już jutro
będzie tak jakbyście się nie znali...
Następnego dnia w szkole zauważyłaś Zayna
i Libby rozmawiających.
Ciągle się śmiali. Z jednej strony Cię to bolało ,
ale z drugiej cieszyłaś się , bo wiedziałaś , że Libby będzie szczęśliwa.
Znosiłaś więc widok ich razem , śmiejących się ,
a potem opowieści Libby jak cudownie było jej dzisiaj
z Zaynem ...
Po tygodniu stali się parą .. widziałaś ich na korytarzu
całujących się i trzymających się za rękę i
nie mogłaś tego znieść ...
Gdy przychodziłaś do domu płakałaś jak głupia ...
Bolało Cię to .. strasznie Cię to bolało .
Ale znosiłaś to dla Libby.
Była Twoją przyjaciółką i kochałaś ją nad życie ...
Poświęciłaś swoje szczęście dla jej szczęścia.
Któregoś dnia Zayn wysłał Ci smsa , że czeka pod Twoim domem.
Zeszłaś na dół. Był smutny...
Stanęłaś przy nim.
Ty - co się stało ?
Z - nie mogę już tak... chyba poczułem coś do Libby ,
ale to Ty jesteś moim światem ! Nie zniosę tego dłużej.
W Tobie w tym momencie coś pękło ... Jakby ktoś
wbił Ci nóż prosto w serce.
Ty  - p-p-przecież właśnie o-o o to chodziło , prawda ?
- wydukałaś prawie płacząc.
Z - ale ja kocham Ciebie i nie chcę nikogo więcej ...
Ty - gdybyś kochał mnie naprawdę to nigdy nie
pokochałbyś nikogo innego ...
- spuściłaś głowę i płacząc wróciłaś do domu.
Widziałaś przez okno jak odjeżdża cicho na motorze..
Potok łez zaczął lecieć z Twoich oczu.
Uświadomiłaś sobie , że go kochasz i nie pokochasz
nikogo innego ...
Ale co miałaś zrobić ? Ważne , że Libby była szczęśliwa..
Dla Ciebie to właśnie teraz liczyło się najbardziej.
Dni mijały Ci na ciągłym płaczu , ale przy
Libby starałaś się uśmiechać mimo wszystko ..
Twój uśmiech dawał jej siłę.
Mimo , że wyglądała z dnia na dzień coraz .
Ty w sumie nie lepiej , to miałyście siebie ..
I to dawało Ci siłę.
Teraz wgl. nie widywałaś się z Zaynem.
Czasem tylko widziałaś jak przyjeżdżał do Libby.
Pewnego wieczoru zauważyłaś pod domem Libby karetkę.
Od razu zbiegłaś na dół i podbiegłaś do jej mamy .
Ty - co się dzieje ?!
M.L. - Libby zasłabła ..- mówiła wsiadając z lekarzami do karetki.
Nagle podjechał Zayn. Zatrzymał się obok Ciebie.
Z - wsiadaj.
Wsiadłaś na motor i pojechaliście za karetką.
Czekaliście na szpitalnym korytarzu.
W końcu wyszedł lekarz.
Le - to jej ostatnie chwile ... możecie z nią posiedzieć ,
ale niedługo ..ma mało sił.
Weszliście zrozpaczeni do sali i podeszliście
do łóżka Libby.
Zaczęłaś płakać. Ona , choć w ciężkim stanie ,
uśmiechnęła się do Ciebie.
L - nie płacz , słońce. Zawsze będę przy Tobie .
- powiedziała słabo. Przytuliłaś się do niej mocno.
Popatrzyłaś na Zayna.
Ty - zostawię was samych ...
Pocałowałaś jeszcze Libby w czoło i wyszłaś na zewnątrz.
Siadłaś na ławce przed szpitalem.
Po chwili dołączył do Ciebie Zayn.
Usiadł obok i odpalił szluga.
Zaciągnął się i wypuścił z ust dym.
Ty - i co teraz ?
Z - teraz ? przecież chciałaś , żeby było jak dawniej ...
Ty - Zayn , wybacz mi ... ja zrobiłam to
dla Libby ... mi też było trudno ..
Z - wiem kochanie - przytulił Cię - ale teraz możemy być razem ,
na zawsze .. wiem , że tylko Ciebie kocham.
Wtuliłaś się w niego mocno.
Ty - wybaczasz mi ? po tym wszystkim co zrobiłam ?
Z - ale słońce , lepszej rzeczy zrobić nie mogłaś ...
poświęciłaś swoje szczęście , by Libby mogła być szczęśliwa ,
to wspaniałe ...
Ty - i po tym wszystkim dalej mnie kochasz ?
Z - najbardziej na świecie . Jestem na Ciebie skazany ,
bo nie umiem bez Ciebie żyć ...
Wreszcie mogłaś być z Zaynem ... tak Ci go brakowało ..
Trzy dni później odbył się pogrzeb ...
Nie mogłaś znieść , że nie ma już przy Tobie Libby ,
ale wiedziałaś , że tam u góry jest szczęśliwa i
patrzy właśnie na Ciebie i Zayna.
Wiedziałaś , że jest Ci wdzięczna .. czułaś to. / Yśka <3



Mmm ... *_*
KOMENTUJCIE , to dla nas ważne <33

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz