po jego brzuchu , zataczając kręgi.
On natomiast muskał Twoją szyję.
Przeniosłaś rękę trochę wyżej.
Poczułaś bliznę.
- pamiętam tą ranę... ten wypadek .. ale dobrze , że już
jesteś przy mnie.
- tak ten wypadek .. to cud , że przeżyłem.
Dalej penetrowałaś swoją dłonią jego nagi tors.
Poczułaś kolejną bliznę.
- to też pamiętam.
- tak .. ale tu już nie było tak kolorowo ..
- ale jak to ? przecież jesteś przy mnie i to
jest najważniejsze.
- nie pamiętasz ? mnie już nie ma .. odeszłem.
Tego już nie przeżyłem. Zostawiłem Ciebie i naszą córkę.
A tak cholernie nie chciałem. Walczyłem dla was , ale nie dałem rady.
- nie to nie może być prawda !
On w tej chwili wstał i wyszedł z sypialni.
Został tylko jego zapach na poduszce.
Obudziłaś się ze łzami w oczach.
Zdałaś sobie sprawę , że to był tylko sen.
Przecież go już nie ma od trzech lat..
Ale mimo to co noc przychodzi do Ciebie.
Czułaś , że tu był.
Rozpłakałaś się.
Wtedy przybiegła Jessy i siadła Ci na kolanach.
- mamusiu czemu płaczesz ?
- nie , nie płaczę , tylko coś wleciało mi do oczu.
Mała wytarła Twoje łzy i spojrzała Ci w oczy.
- mamusiu nie płacz , jak też tęsknię za tatusiem.
Przytuliłaś swój skarb. Ta dziewczynka mimo , że
miała tylko pięć latek była silniejsza od Ciebie.
Miała to po tacie.
- a tak w ogóle to czemu jeszcze nie śpisz ?
- nie mogłam zasnąć ..
- no dobra wskakuj pod kołdrę.
Mała weszła niezdarnie pod kołdrę i
wtuliła się w Ciebie.
Obie zasnęłyście. Kochałaś ją całym sercem.
Była tak podobna do swojego taty ...
Można powiedzieć , że identyczna.
Poza tym była najwspanialszym dzieckiem na świecie.
Obudziłaś się rano i przetarłaś oczy.
Jessy już obok Ciebie nie było.
Ubrałaś kapcie i poszłaś do kuchni.
Gdy zobaczyłaś to co się w niej działo złapałaś
się za głowę.
Był tam Louis z Jessy. Wszędzie latały płatki , a
mleko było rozlane po wszystkim.
- mamo ! patrz kto przyszedł ! Wujek Louis !
- tak widzę .. kto inny mógłby narobić takiego bałaganu ? -.-
Stałaś w progu ze skrzyżowanymi rękoma.Lou był Twoim najlepszym przyjacielem.
To przez niego poznałaś Zayna.
To właśnie on był przy Tobie gdy cierpiałaś po jego stracie.
- tak , tak [T.I.] też się cieszę , że Cię widzę -
uśmiechnął się zajadając płatki z opakowania.
Przewróciłaś oczami.
No to pójdę się z Jessy ubrać , a Ty tu posprzątaj troche ..
- tak jest szefowo - powiedział ze śmiesznym akcentem i zasalutował.
Miał tyle lat , a dalej zachowywał się jak dziecko.
Zaśmiałaś się i wzięłaś małą do góry.
Ubrałyście się , ogarnęłyście swoje włosy , pomalowałaś się i
zeszłyście na dół. Kuchnia była już czysta ,
a na stoliku leżał talerz z kanapkami i herbata.
- przecież nie musiałeś ! sama bym to zrobiła !
- oj tam , oj tam .. nie gadaj tylko siadaj i jedz.
Odsunął Ci krzesło , a Ty usiadłaś wygodnie.
Pomógł jeszcze usiąść małej i usiadł obok was.
Zjedliście śniadanie i wszyscy udaliście się na grób Zayna.
Gdy zobaczyłaś jego zdjęcie na nagrobku miałaś
ochotę rozpłakać się jak małe dziecko , ale
nie chciałaś robić tego przy Jessy.
Lou zauważył to. Podszedł do Ciebie , przytulił Cię i
wyszeptał na ucho - bądź silna.
Potem poszliście do wesołego miasteczka i tam spędziliście
resztę dnia.
Padnięci i z bolącymi brzuchami od śmiechu i słodyczy
wróciliście do Ciebie.
Louis wziął Jessy na ręce i zaniósł do jej pokoju.
Poszłaś za nim. Stanęłaś sobie w progu i
przyglądałaś się im.
- Lou .. przeczytasz mi bajkę ?
Poprosiła mała.
Louis wyjął jakąś książkę z półki i zaczął czytać.
Patrzył raz na małą , a raz na Ciebie i się uśmiechał.
Ty też się uśmiechałaś. Wzruszał Cię ten widok.
Zastanawiałaś się czemu Lou nie ma nikogo.
Przecież mogło by się wydawać , że jest idealny..
Czuły , troskliwy , ciepły.
Wreszcie zauważył , że Jessy śpi. Wstał po cichu ,
pocałował ją w czoło i poszliście na taras.
Usiadłaś w jednym fotelu , a on w drugim.
- podziwiam Cię .. - zwrócił się do Ciebie.
- mnie ? ciekawe za co ..
- za to , że wytrzymujesz to wszystko ..Nie wiem co
ja bym zrobił na Twoim miejscu..
- ja po prostu zrobiłam to co czułam ..
Przecież Jessy to owoc miłości mojej i Zayna , musiałam walczyć , dla niej.
Nadal walczę.
- [t.i.] ja wiem , że to nie jest dobry moment .. wiem , że to
wszystko jeszcze przeżywasz , ale ..
- ale ?
- ja .. ja kocham Cię..
- Louis ja .. ja kocham Zayna.
- ale go już nie ma .. na pewno chciałby , żebyś była szczęśliwa.
Wiem , że czujesz do mnie to co ja do Ciebie.
Przecież to , że pokochałaś mnie nie znaczy , że nigdy
nie kochałaś Zayna .. on po prostu odszedł , a Twoje
życie toczy się dalej ..proszę daj mi szansę ,
obiecuję , że zawsze będę przy Tobie.
Wstałaś i podeszłaś do barierki.
- To wszystko jest takie trudne ..
Louis też wstał i podszedł do Ciebie.
- to wcale nie jest trudne , po prostu Ty to komplikujesz
- wyszeptał Ci do ucha.
Obróciłaś się i popatrzyłaś w jego oczy.
Rzeczywiście kochałaś go.
Zayn oczywiście zawsze był i będzie najważniejszy , ale
pokochałaś też Louisa. Może nie aż tak jak Zayna ,
ale też dużo dla Ciebie znaczył. Czułaś się przy nim bezpiecznie.
Zbliżyłaś swoją twarz do jego i złączyłaś wasze usta.
Po dobrej minucie oderwałaś się od jego ust i mocno się w niego wtuliłaś.
- zostań dzisiaj , proszę - wyszeptałaś.
- zrobię co tylko chcesz ..
Wziął Cię na ręce i zaniósł do sypialni.
Szybko zasnęliście , ponieważ byliście zmęczeni tym dniem.
Tej nocy także przyśnił Ci się Zayn , ale
tym razem siedzieliście w parku.
Uśmiechnął się do Ciebie powiedział
- bądź szczęśliwa , wtedy i ja będę i odszedł.
Czułaś , że wreszcie dokonałaś tego czego chciał.
I tego ranka po raz pierwszy od bardzo długiego
czasu obudziłaś się z uśmiechem na ustach.
Lou dobrze mówił - właśnie tego chciał Zayn. / Yśka <3
HFKAHIGFSHGOVIHGEIOSH o japierdole ! ;o
OdpowiedzUsuńChyba Yśka przesadziłaś -.-
nie dość że ledwo co się zaczęło pierwsze zdanie
a ja już rycze jak pojebana ,
to to jest takie piękne ;o
wiecej pisze takich ! ;o
/ Tori <3
Przy końcówce sie popłakałam :(
OdpowiedzUsuńŚwietny imagin - talent ;))