sobota, 23 czerwca 2012

-Louis-

Specjalny imagin dla Ani https://twitter.com/IloveBooBear24   follow ! <3
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Z Louisem przyjaźniłaś się od małego ,
wasze mamy były bliskimi przyjaciółkami.
Łączy Cię z Nim wiele ,
byliście bardzo podobni do siebie jeśli chodzi o charakter.
Obydwoje nie mieliście ojców.
Twoi rodzice rozwiedli się ,
tak samo było z rodzicami Lou ,
w dodatku w tym samym roku.
Więc w czwórkę to razem przeżywaliście ,
co spowodowało że jeszcze bliżej się do siebie zbliżyliście.
Pozostałych członków zespołu znałaś równie dobrze jak Lou.
Świetnie się z Nimi dogadywałaś ,
byli dla Ciebie jak bracia.
Ale to do Lou coś czułaś ,
chyba miłość..
i tak wiedziałaś że kiedyś to nastąpi.
Dorze od małego wiedziałaś że przyjaźń damsko-męska nie istnieje.
Ale też dobrze wiedziałaś ,
że nie masz u Niego szans.
Codziennie słyszałaś od Niego z uśmiechem wymówione " przyjaciółko ".
Wtedy udawałaś tylko szczęśliwą ,
a tak na prawdę w sercu czułaś ból.
Chłopcy musieli wyjeżdżać na 2- miesięczną trasę,
zawsze jeździłaś z Nimi ,
ale tym razem jednak nie mogłaś.
Wolałaś zostać z mamą , i opiekować się Nią ponieważ zachorowała.
Wszyscy razem pożegnaliście się,
łzy Ci się powoli roiły ,
ale chłopcy Cię przytulili.
Wiedziałaś że ostatni raz możesz poczuć te mocne perfumy Lou ,
jego dotyk..
następny będzie dopiero za 2 miesiące.
Wsiedli do auta ,
i pojechali.
Ty smutna ze łzami weszłaś do domu ,
zrobiłaś herbatę i zaniosłaś jej do sypialni gdzie leżała.
Ty- Dobrze się już czujesz mamo ? Może pojedziemy do lekarza ?
T.M.- Kochana , to na pewno tylko przeziębienie.
Ty- Ale codziennie jesteś coraz bardziej osłabiona ! zadzwonię po lekarza.
T.M.- Eh.. córeczko , poczekajmy jeszcze kilka dni. Zobaczysz że wyzdrowieję.
Ty- Ale pojutrze dzwonie !
Usiadłaś koło mamy ,
i zaczęłaś z Nią rozmawiać o wszystkim.
Nic nie mogłaś przed Nią ukryć ,
znała Cię w końcu od urodzenia.. te kilkanaście lat.
T.M.- (T.I.) , widzę że jesteś smutna. Co się stało ?
Z początku nie chciałaś Jej nic mówić ,
ale nie umiałaś tak ..
z płaczem wyżaliłaś się Jej z wszystkiego ,
jak mocno kochasz Lou , ale boisz się mu tego powiedzieć.
Pocieszała Cię , i mówiła Ci co powinnaś robić.
Potem zapomniałaś o smutku ,
nigdy tak dobrze się nie dogadywałaś z mamą.
Oczywiście , zawsze miałyście świetne relacje ,
ale jeszcze nigdy aż tak bardzo dobre.
Potem przyszła do Was odwiedzić mama Lou ,
z resztą codziennie przychodziła.
Wyszłaś z pokoju i poszłaś do kuchni.
Tam wzięłaś coś do jedzenia ,
było Ci gorąco a więc ubrałaś luźną bokserkę i krótkie sportowe spodenki.
Związałaś swoje bardzo długie włosy w zwykłego koka ,
i siadłaś przy laptopie na łóżku.
Szybko minęły 2 tygodnie .
Twoja mama czuła się o dużo lepiej.
Nic się nie zmieniło oprócz tego że mocniej za Nimi tęskniłaś ,
a zwłaszcza za Lou.
Minęły kolejne 2 tygodnie ,
zdawało Ci się że nawet jeszcze szybciej niż poprzednie 14 dni.
Czyli minął już cały miesiąc.
Na twitterze odliczałaś dni do przyjazdu chłopaków.
Byłaś sławna ,
w końcu tak mocno przyjaźniłaś się z 1D ,
jeździłaś z Nimi wszędzie.
Trudno żeby paparazi Cię nie śledzili.
Obudziłaś się , słoneczko które Cię obudziło nie pozwalało Ci zasnąć.
Poczułaś że z kuchni wydobywa się zapach.
Ty- Mmm... naleśniki.
Z uśmiechem na twarzy powędrowałaś schodami w dół ,
Twoja mama właśnie robiła Twój przysmak
i rozmawiała z mamą Lou.
Ty-Dzień dobry ! mmm czuję moje kochane danie.
Przywitałaś się i zasiadłaś do stołu.
Twoja mama właśnie szła w stronę stołu ,
zachwiała się i trzymała się za głowę.
Ty Mamo , wszystko w porządku ?
T.M.- Tak , jest dobrze. Trochę mnie głowa boli.
Ponownie się zachwiała ,
wiedziałaś co może zaraz się stać.
Szybko wstałaś i podbiegłaś w stronę mamy która zemdlała.
Ty- Niech Pani dzwoni po karetkę ! szybko !
Mama Lou chwyciła za telefon ,
a karetka była już po kilku minutach.
Pojechałyście wraz z Twoją mamą.
Bardzo się wystraszyłaś ,
a w głowie miałaś same złe myśli.
Około 2 godziny czekałyście aż lekarz wyjdzie z sali ,
i udzieli Wam informacji.
Ty- Panie doktorze ! co z mama ?!
Lek- Eh.. trudno jest nam to powiedzieć. Ale ma raka..
Ty Jak-jak to ?! to jest nie możliwe.. musiał nastąpić jakiś błąd !
Lek- Proszę mi uwierzyć , w takich sprawach nie mylimy się.
Ty- Ale da się to wyleczyć !? - chwyciłaś się za buzię , aby zatamować łzy.
Lek- Czasami da się poprzez operację , ale nie zawsze. W tym wypadku bardzo nam przykro.. ale jest to nie możliwe. Najwyżej została Jej tylko 3 tygodnie życia , i ani więcej.
Ty- To nie jest możliwe ! musicie Ją operować !
Lek- Ale to naprawdę nic nie zdziała.. proszę nas posłuchać, lepiej wiemy.
Oparłaś się o ścianę i zjechałaś po niej.
Nie mogłaś uwierzyć w to co mówi lekarz.
Twoja mama miała jeszcze 3 tygodnie życia ?!
To wszystko było nie możliwe.
Ty- Czy... czy mogę iść do mamy ?
Lek- Hmmm. w tym wypadku jest to nawet skazane , proszę.
Ledwo co doszłaś do drzwi ,a potem do łóżka ,
gdzie leżała tam Twoja mama .
Widziałaś że cierpi , cała była zmęczona.
Ty- Mamo .. - zaczęłaś płakać.
T.M.- Ej kochana , przecież nic się nie stało. To wiadome że człowiek umiera..
Ty- Ale nie teraz ! chcę abyś umarła dopiero za kilkadziesiąt lat ! abyś dożyła do mojego wesela , potem bawiła swoje wnuki. Mamo nie zostawiaj mnie ! proszę ! damy radę , przeżyjesz !
T.M.- Kochanie , sam lekarz mówił Ci że nie ma szans. - coraz słabiej to mówiła.
Ty- Ale my damy radę ! zobaczysz.
Po rozmowie ,
lekarz wyprosił Cię z sali aby Twoja mama miała chwilę odpoczynku.
Razem z mamą Lou pojechałyście do domu.
M.L.- Zadzwonić do chłopaków ?
Ty- Nie.. nie trzeba ich martwić. Jeszcze przerwą trasę , i każdy będzie mieć wonty.
Zaczęłaś dławić się łzami ,
mama Lou widząc to powiedziała że musisz pobyć sama i że uda się do siebie.
Ty zrobiłaś mocną kawę i poszłaś przed laptopa.
Nudziło Ci się , byłaś tym wszystkim wykończona.
Klawiaturę całą zalałaś łzami ,
wchodziłaś i wychodziłaś z różnych portali .
Natknęłaś się na  nowy wpis.
Nie mogłaś uwierzyć , był właśnie o Lou.
Ucieszyłaś się lekko , gdy przeczytałaś te imię i nazwisko.
Ale to co pisało dalej..
czułaś jakby ktoś Ci nóż wbił z serce.
Pisali , że Louis ma nową dziewczynę.
A dołączony do tego był filmik , z wywiadu który odbył się dzisiaj.
Miał On pokazać to , że Lou sam się do tego przyznał ,
że chodzi z jakąś Rebecą.
Zaczęłaś jeszcze mocniej płakać.
Trzasnęłaś laptopem i poszłaś na łóżko.
Wtuliłaś tam w poduszkę swoją głowę ,
która zaraz była cała mokra.
Wibrował Ci telefon ,
to właśnie chłopcy dzwonili.
Ale nie miałaś zamiaru odebrać ,
teraz chciałaś być sama.
Minęły kolejne 2 tygodnie.
Codziennie spędzałaś cały dzień z mamą.
Czasami tylko odbierałaś telefony od chłopców ,
ale nie od Lou.
Chyba skapnęli się , i tym razem zrobili coś innego.
Zadzwonił Harry .
Ty- Hallo ?
Lou- Cześć(T.I.) !
Ty- Louis ? - oczy już automatycznie Ci się zaszkliły.
Lou- Czemu odbierasz od wszystkich , tylko nie ode mnie ?!
Ty- Akurat dzwonisz wtedy , gdy nie mam czasu.- skłamałaś.
Lou- Ale zawsze miałaś dla mnie czas..
Ty- Ale nie zawsze go teraz mam !
Lou- Aha.. - poczułaś smutek w głosie- a słyszałaś o Rebece ?
Ty- Że teraz jesteś z Nią szczęśliwy ?
Lou- Noo tak o to mi właśnie chodzi.
Ty- Tak słyszałam , i cieszę się. A teraz muszę lecieć , pa.
Rozłączyłaś się .
Próbowałaś zatamować łzy ,
ponieważ właśnie szłaś do szpitala ,a nie chciałaś aby ktoś widział się zapłakaną.
Gdy  byłaś już przy drzwiach ,
usłyszałaś że mama Lou już tam jest.
Przywitałaś się i kolejne godziny rozmawiałyście.
Twoja mama wyglądała z dnia na dzień coraz gorzej ,
wręczyłaś i włożyłaś do wazony kwiaty ,które kupiłaś.
Jej ulubione , kochała je jak nic - róże i tulipany.
T.M.- A podobno Twój syn ma jakąś? - popatrzyła na Ciebie.
M.L.- Aa.. daj spokój. Nie przypadła mi do gustu , rozmawiałam z Nią.. zachowuje się jak księżniczka i czuję że chce mojego syna tylko wykorzystać. Z resztą jak gadałam z Harrym , tak samo myśli ! - wtedy popatrzyły obie na Ciebie.
Ty- No tak ,domyślam się że Pani już wie.
T.M.- Przepraszam ,ale myślę że Ona powinna to wiedzieć.
M.L.- Kochana ! nawet nie wiesz ile bym dała żebyś była z Nim. Przecież to każdy wie i widzi że jesteście sobie pisani , tak wiele zawsze o Tobie mówił i chwalił się ..
Ty- Właśnie , mówił , czas przeszły. A teraz chodzi z jakąś Rebecą.
Łzy Ci spłynęły ,
byłaś jeszcze kilka minut.
Pożegnałaś się i wyszłaś z sali.
W smutku i cierpieniu minął Ci kolejny tydzień.
Od samego rana serce mocniej Ci biło.
Nie miałaś pojęcia czemu..
Jakbyś się bała , byłaś niespokojna.
Zjadłaś,  ubrałaś się i z kwiatami poszłaś do szpitala.
Po drodze zabrała Cię mama Lou ,
która właśnie jechała tam gdzie Ty się wybierałaś.
Z uśmiechem wsiadłaś , i już po kilku minutach byłyście na miejscu.
Gdy weszłyście do sali , nikogo tam nie było.
Zaczęłaś panikować i zaczepiłaś pierwszego lekarza jakiego widziałaś.
Ty- Proszę pana , przepraszam bardzo gdzie jest ta pani która leżała pod 15 ?
Lek- Hmm.. Pani (I.T.M.) ? właśnie jest operowana w sali 34.
Szybko pobiegłyście pod numerek sali.
Tam czekałyście już całe we łzach.
W końcu wiedziałyście , że to już będzie koniec.
Ty- Proszę pani.. ja sobie nie dam rady bez Niej... nie dam rady - mówiłaś dławiąc się łzami.
M.L.- Kochana zawsze będziemy z Tobą ! tam na pewno Jej będzie lepiej ..
Obie płakałyście jak nienormalne.
Po 3 godzinach w końcu wyszedł lekarz.
Oczy zaczęły Ci jeszcze więcej "produkować" łez ,
a serca prawie stanęło bez ruchu.
Lek- Mówiliśmy że nie było szans na przeżycie.. przykro nam.
Upadłaś na podłogę.
Lekarze podali Co wodę , abyś się napiła.
Musiałaś doprowadzić się do porządku ,
dlatego zabrali Cię na badania.
Po godzinie weszłaś z płaczem razem z mama Lou do sali.
Spakowałyście do walizki Jej rzeczy ,
w szufladce zauważyłaś małą kopertę.
Była zaadresowana do Ciebie ,
i pisało abyś otworzyła Ją dopiero po pogrzebie
który miał odbyć się za 4 dni.
Chłopcy dowiedzieli się od mamy Lou ,
o tym wszystkim co się stało.
Nie docierało to do nich , czemu im tego nie powiedziałaś.
Na sam pogrzeb przyjechali , od razu z lotniska.
Było wiele ludzi ,ale Ty stałaś osobno.
Nie chciałaś nikogo widzieć , słyszeć.
Teraz byłaś tylko Ty i Twoja kochana mama .
Dławiłaś się łzami ,
nie mogłaś wytrzymać gdy trumna była opuszczana.
Po ceremonii szybko zamówiłaś taksówkę aby dojechać do domu ,
bez fleszy , bez rozmów , bez widzenia się z wszystkimi.
W domu przebrałaś się,
w same luźne rzeczy , przez okno zaobserwowałaś ,
że chłopcy wraz z mamą Lou właśnie wchodzili do domu.
Padłaś na łózko ,
i płacząc jak dziecko otworzyłaś kopertę.
` Kochana (T.I.) jak to czytasz.. to prawdopodobnie mnie już nie ma na świecie. Ale dobrze wiesz , że jesteś przy Tobie duszą. Właśnie teraz , gdy to czytasz ocieram Ci łzy które spływają Ci szalenie szybko po policzku. Dasz sobie radę , jesteś mądra i inteligentna. Zawsze też masz sąsiadów obok , Harrego , Nialla , Zayna , Liama , mamę Louisa , ii .. i samego Louisa. O którym rozmawiałam z Jego mamą. (T.I.) , kochanie .. z resztą sama się dowiesz niedługo. Pamiętaj , jestem przy Tobie zawsze, dziękuję Ci za wszystko. Za to że się mną opiekowałaś , że byłaś ze mną.. i za to że mogłam urodzić takie wspaniałe dziecko jak Ty. Kocham Cię , Twoja mama ... która teraz jest w raju. `
Zacisnęłaś pięści ,
i schowałaś głowę w poduszkę.
Dławiłaś się łzami , płakałaś jak szalona , oczy miałaś cale siwe,
włosy lepiły Ci się do mokrej twarzy.
Które potem ktoś Ci je odsłonił.
Obróciłaś się , i zauważyłaś Louisa który siedzi nad Tobą ,
i m łzy w oczach.
W drzwiach stali pozostali , i tak samo przyglądali się w Tobie ze łzami.
Lou- Czemu nic nam nie powiedziałaś ? jakbyś nie chciała nas widzieć ..
Nic nie powiedziałaś , dalej płakałaś .. to właśnie
przez łzy nie byłaś w stanie wymówić słowa.
Podeszli do Ciebie wszyscy , i mocno się w Ciebie wtulili.
H- Kochana , nam też jest teraz brak Jej ..
Z- Była cudowną kobietą. Nie zasłużyła na taką śmierć ,ale widocznie Bóg myślał inaczej.
W tym momencie także mocno się w Nich wtuliłaś.
Byłaś strasznie zmęczona ,
dlatego też w ich objęciach usnęłaś.
Obudziłaś się po około 12 godzinach.
Właśnie tyle czasu spędziłaś na przepłakaniu.
Louis leżał koło Ciebie ,
i odgarniał Ci włosy.
Ty- Lo-Louis ? - mówiłaś z jeszcze lekkimi łzami.
Lou- Tak , zawsze będę przy Tobie.
Ty- A nie przy Rebece ? - powiedziałaś z ironicznym głosem.
Lou- Czyli moja mama ani Twoja nic Ci nie mówiły ?
Ty- Nie-nie rozumiem ?
Lou- Moja mama około tygodnia temu zadzwoniła do mnie , opowiedziała mi o tym co dowiedziała się od Twojej mamy. Nawet nie wiesz jak byłem bardzo radosny. (T.I.) , z Rebecą byłem , bo myślałem że zastąpi mi Ciebie. Wiesz od jak dawna się w Tobie kocham ? bałem Ci się to powiedzieć.. ale teraz wiem że nikt nie jest w stanie zastąpić Ciebie. Bo jesteś jedyna w swoim rodzaju ...
W tej chwili pojawiły Ci się świeczki w oczach ,
a Louis przybliżył się do Ciebie i musnął Twoje usta.
Od tamtego czasu jesteście parą ,
szczęśliwą parą.
Codziennie przychodzicie na grobek Twojej mamy,
chwalisz się Jej jaka to jesteś z Nim szczęśliwa.
Ale także płaczesz ,bo
wiesz że nie będzie Jej ciałem na waszym ślubie i
innych uroczystych przyjęciach.
Brakuje Ci Jej ,
ale wiesz że jest zawsze z Tobą.
Ona duszą , a Lou ciałem.
Dlatego jesteś bezpieczna ,
i najszczęśliwsza na całym świecie.
/ Tori :)



1 komentarz: