-Louis-
Od urodzenia mieszkałaś w Londynie , wraz z Twoimi rodzicami. Z którymi miałaś świetny kontakt , a zwłaszcza z mamą. Skończyłaś niedawno szkołę , oczywiście z sukcesami. Był piątek , wstałaś rano , o 6 poszłaś się ogarnąć , i już o 6.30 byłaś gotowa.
T.M.: Córeczko , proszę idź do sklepu kup te składniki * dała Ci kartkę * to upieczemy jutro pyszną sałatkę z marchewkami i tam .. zobaczy się .
Ty: Dobrze , już idę.
T.M.: Dziękuję!
Do sklepu , w sumie to marketu miałaś zaledwie 15 minut. Kupiłaś potrzebne rzeczy , do kupienia zostały Ci tylko jeszcze marchewki. Więc zbliżałaś się do pułki na której leżały.
Ch. : O nie ! już nie ma marchewek ?!
Ty: No .. przykro mi , ale ich strasznie potrzebu.. Louis ! Louis Tomlinson! - powiedziałaś szeptem.
Lou: Heh , tak to ja , fanka ? miło Cię poznać.. jak masz na imię piękna marcheweczko ?
Ty: Haha , ja ? a tak ja mam na imię (T.I.) .
Lou: Oo ! no proszę , moje ulubione ;> no ale dobra .. co z tymi marchewkami masz zamiar zrobić ? bo nie wiem czy Ci odpuszczę tak za nic . - uśmiechnął się cwaniaczkowato .
Ty: Potrzebuję , mama chce zrobić sałatkę marchewkową.. a .. no kilka chyba mogę zjeść ? ;>
Lou: Oo ! w takim razie , musisz mnie zaprosić do siebie na sałatkę , i dzisiaj spędzić ze mną dzień marcheweczko. Wtedy Ci pozwolę Je wziąść w pokoju :D
Ty: Hm .. może ? ; > - zacisnęłaś wargę .
Lou: Oo , haha uwielbiam takie dziewczyny :D
Ty: Zgoda ! ;)
Lou: Świetnie ! to .. hm , jest 7.15 , to może zaczniemy o 8 w parku ? przejdziemy się na spacer tak do kina , potem nad jeziorko , zrobię oczywiście piknik. A .. a potem się zobaczy ? może wpadniesz do nas do domu ? poznasz chłopaków ?
Ty: Mam pytanie , ja śnię ?
Lou: Uf .. dobrze że jednak nie , naprawdę wydajesz się fajna , chcę Cię poznać .
Ty: Dobrze , o 8 w parku , pa !
Lou: Pa !
Przyszłaś do domu , oczywiście powiedziałaś mamie o tym że spotkałaś swojego idola , jak mama usłyszała że w zamian za marchewki , chce Cię poznać zaczęła się śmiać. A Ty potem do Niej dołączyłaś. Twoi rodzice także lubili ten zespół , więc mama naprawdę nie miała nic przeciwko temu. Krzyknęła tylko głośno do Twojego taty który siedział na kanapie i pił kawę :
T.M.: Będziemy mieć zięcia samego Louisa Tomlinsona !
Znowu zaczęłyście się śmiać. Zbierałaś się do wyjścia , nie spieszyłaś się ponieważ park był blisko Twojego domu , w sumie to za Nim. A Ty już w kilka minut byłaś gotowa.. byłaś tak zadowolona , że wow ! . W końcu sam Louis zaproponował Ci abyś spędziła z Nim cały dzień. Wyszłaś z domu , powiedziałaś rodzicom że idziesz i wyszłaś. Udałaś się za dom , tam gdzie byłaś umówiona w parku z chłopakiem.
Lou: Hey marcheweczko !
Ty: Haha .. hey , dziwnie to brzmi :D
Lou: Oj tam oj tam , a więc najpierw spacerkiem i tak do kina co ?
Ty: A z przyjemnością .. a na jaki film idziemy ?
Lou: Wiesz , jest dopiero 8 rano , myślę że na horror to za wcześnie. Więc może romantyczny ?
Ty: Hm , ja się zgodzę na każdy. Ty zaproponowałeś ten dzień więc Ty wybieraj , dobrze wiesz że to wszystko odpowiada.
Do kina szliście 20 minut , przy tym non stop rozmawiając , i oczywiście śmiejąc się. Od razu złapaliście wspólny język , mieliście dużo takich samych zainteresowań. Tematy Wam się jeszcze nie kończyły , chociaż już się dobrze znaliście. Weszliście do kina , kupiliście sobie paczkę popcornu i coli i weszliście do sali gdzie miał być wyświetlony film. Trwał On 2.5 godziny , ale to były niesamowite 2.5 h spędzone z Louisem. Po filmie udaliście się nad jeziorko , które było jakieś 15 minut stąd. Od kąt spotkaliście się w parku , paparazi cały czas po kryjomu robią Wam zdjęcia. Przyszliście , było tam pięknie. Nigdy w życiu tu nie byłaś , a w okolicy tego jeziorka chodzisz prawie codziennie.
- Jak mogłam tu jeszcze nie być ? - powiedziałaś sobie w myśli.
Lou: No to rozbijamy pikniczek !
Jedzenie jakie przygotował podobno Lou z Harrym było przepyszne. Przez 2h gadaliście . Była już 14 i chłopak zaproponował abyś przyszła do ich domu i poznała resztę . Zgodziłaś się .. mieliście do pokonania tylko 30 minut. Gdy zbliżaliście się do domu , to znaczy jeszcze było tylko 5 minut :
Lou: Czekaj , prawie bym zapomniał. Niall prosił mnie abym kupił mu żelki ! Chodź do sklepu, jest tutaj.
Ty: Haha , Pan Niall wiecznie głodny ? :D
Lou: To o wiele za mało …
Zaczęliście się śmiać. Potem weszliście do środka , kupiliście ulubione żelki Pana Horana i powędrowaliście dalej.
Lou: Hey chłopcy !
Z: Przyprowadziłeś tą dziewcz.. heeey piękna !
H: Hey !
Li: Hey !
N: Hey ! A gdzie moje żelki ? ;>
Ty: Hey ! Miło Was poznać. A , proszę tu Twoje żelki ;)
N: Oh , dziękuję !
Usiedliście na kanapie , i tak zapoznawałaś chłopaków. To niesamowite , siedzisz tu z Nimi wszystkimi dopiero ponad 2h a czujesz , że to już są Twoi najlepsi przyjaciele. Była już 17.30:
H: Może seans filmowy ? A po nich , czyli to będzie jakaś 23 mam super zabawę !
Z: To nie jest dobry pomysł , żebyś Ty wymyślał zabawy ..
Wszyscy wybuchnęliście śmiechem a gdy przestaliście wszyscy się zgodziliście.
Oglądaliście najpierw komedię , potem horror , a potem znowu komedię , oczywiście inną ale była naprawdę najśmieszniejsza jaką kiedykolwiek oglądaliście. Cały film śmialiście się jak opętani.
H: No ! To teraz moja zabawa !
Ty: Haha , a jaka ? :D
H: A więc , chowany po ciemku na polu !
Wszyscy się zgodziliście i już po 5 minutach byliście na polu. Było ciemno , kompletnie nic nie było widać. Jeszcze prawie wszyscy byli ciemno ubrani.
Lou: Zapowiada się na świetną zabawę !
Z: Harry pierwszy !
H: Czemu jaa ?
N: Bo Ty to zaproponowałeś – powiedział z pełnymi ustami Niall.
Li: Nawet jak grasz będziesz jadł ?
N: Moje ulubione żelki ! Nie przeżyję bez nich !
Po raz setny tego dnia wszyscy wybuchnęliście śmiechem. Zabawa trwałą już 30 minut , żadne się jeszcze nie znudziło. Naprawdę chowany po ciemku to świetna zabawa ! Zwłaszcza z Nimi , 5 słodkich matołów :D którzy podczas gry na siebie wchodzili , wywalali się na choinkach , a nawet na prostej drodze która była bez przeszkód. ( Haha jak ja :D zawsze się muszę wywalić na prostej drodze -.- - Yśka już coś o tym wie :D ) teraz szukał Zayn , wszyscy się schowali i zaczął szukać. Ty byłaś koło basenu , za krzakiem. Usłyszałaś że ktoś idzie ii … * PLUUUM* Wylądowałaś w basenie , okazało się że to Louis za Ciebie wpadł. A teraz razem moczycie się w basenie.
Ty: Lou Ty matole -.- !
Lou: Hahaha , przepraszam ! Nie wiedziałem że tam jesteś ! Haha :D
Wszyscy ponownie wybuchnęliście śmiechem. I potem przyszliście do domu. Napisałaś mamie sms-a że zostajesz na noc u chłopaków. Ponieważ Oni Ci to zaproponowali , haha „ zaproponowali” chyba raczej kazali ! Ubrałaś się na sucho . Była 01.00 pokoi było za mało , więc musiałaś spać z Louisem , ponieważ On powiedział że kanapa w salonie jest nie wygodna ii wymyślał wiele innych pretekstów.
Wszyscy: Dzień Dobry Pani (T.I.) !
Ty: Oo , hey
H: No to jedziemy do Twojego domu !
N: Na obiad !
Lou: Na sałatkę z marchewek !
H: Uff .. dobrze że się pojawiłaś z tą sałatką. Przynajmniej Lou naje się u Ciebie , i nie będzie miał pretensji że wszystkie jego marchewki zjadłem.
Lou: Coooo !!??
H: Hahaha .. ups .
Wszyscy zaczęliście się śmiać ponownie , a Lou zaczął gonić Harrego po całym domu i polu. Paparazi nawet zrobili im zdjęcie , jak latają po ogrodzie w samym bokserkach. Haha :D
Li: No to zbieraj się ! Jest już 10 , jeszcze jedziemy do kina , potem na zakupy i O 17 mamy być u Twojej mamy !
Ty: Coo ? Skąd ?
N: Haha , zadzwoniliśmy do Niej , przy okazji Ją poznaliśmy
* Louis i Harry śmiejąc się weszli do pokoju*
Lou: Naprawdę Twoja mama i zresztą tata też są świetni !
Wszyscy się ubraliście i po chwili byliście gotowi. Kolejny dzień spędzony z Nimi , to naprawdę nie jest sen ? Często sobie to powtarzałaś w głowie. O 17 przyjechaliście pod Twój rodzinny dom:
Ty: Mamo ! Już jesteśmy !
Wszyscy się przywitaliście , a chłopaki poznali bliżej Twoich rodziców. Zasiedliście do stołu . Niall oczywiście .. jedzenie pierwsze. Louis sałatkę , -marchewkową - .
Lou: Jeju ! Ta sałatka jest wyśmienita ! Musi mi pani dać przepis !
H: Myślę że to będzie źle jeśli Ty będzie gotował …
Lou: No to Ty mi będziesz gotował zacny kucharzu mój !
Wszyscy : Hahaha.
N: Ale naprawdę , pani powinna zostać kucharką !
T.M: O , dziękuję naprawdę ! My z mężem mamy swoją restaurację. Naprawdę mamy w niej duży ruch , z czego jesteśmy bardzo szczęśliwi.
N: To będzie miała pani teraz o 5 chłopaków więcej :D
T.M.: No bardzo nam miło !
Obiadek mijał w bardzo miłej atmosferze , Ty chciałaś przewietrzyć się i wyszłaś na chwilę na pole.
Lou: O , tu jesteś !
Ty: Tak , przyszłam się przewietrzyć
Lou: (T.I.) ja.. ja, Cię kocham.
Ty: Coo ?
Lou: Tak , jestem pewny że jesteś tą jedyną !
Ty: Ja , ja nie wiem co mam powiedzieć ! Też Cię kocham !
Lou zbliżył swoje usta do Twoich i złączyliście się w namiętnym pocałunku. Wasze usta idealnie do Siebie pasowały.. rozmawialiście tak jeszcze 5 minut i postanowiliście wrócić do pozostałych.
Lou: Mamo , aa czy (T.I.) może zamieszkać z Nami ?
Wszyscy: MAMO ?!
Ty i Lou popatrzyliście na siebie z wielkim uśmiechem , wszyscy już wiedzieli o co chodzi i Wam pogratulowali. Rodzice bez wahania się zgodzili , w końcu mieszkałaś jakieś 60 m od dom chłopaków.
T.M.: Będę miała zięcie Louisa Tomlinsona !
Wszyscy wybuchneliście śmiechem. Po udanym obiadku , spakowałaś się. Była już 21. Przyjechałaś do nowego domu , chłopaki pomogli Ci się rozpakować. Jeszcze godzinę rozmawialiście i wygłupialiście się. Potem poszliście spać. Obudziłaś się wtulona z swojego kochanego Lou , dzień jeszcze dobrze się nie zaczął , a już był cudowny. Tak właśnie codziennie zaczynały się Twoje dni./ Tori ;)
Od urodzenia mieszkałaś w Londynie , wraz z Twoimi rodzicami. Z którymi miałaś świetny kontakt , a zwłaszcza z mamą. Skończyłaś niedawno szkołę , oczywiście z sukcesami. Był piątek , wstałaś rano , o 6 poszłaś się ogarnąć , i już o 6.30 byłaś gotowa.
T.M.: Córeczko , proszę idź do sklepu kup te składniki * dała Ci kartkę * to upieczemy jutro pyszną sałatkę z marchewkami i tam .. zobaczy się .
Ty: Dobrze , już idę.
T.M.: Dziękuję!
Do sklepu , w sumie to marketu miałaś zaledwie 15 minut. Kupiłaś potrzebne rzeczy , do kupienia zostały Ci tylko jeszcze marchewki. Więc zbliżałaś się do pułki na której leżały.
Ch. : O nie ! już nie ma marchewek ?!
Ty: No .. przykro mi , ale ich strasznie potrzebu.. Louis ! Louis Tomlinson! - powiedziałaś szeptem.
Lou: Heh , tak to ja , fanka ? miło Cię poznać.. jak masz na imię piękna marcheweczko ?
Ty: Haha , ja ? a tak ja mam na imię (T.I.) .
Lou: Oo ! no proszę , moje ulubione ;> no ale dobra .. co z tymi marchewkami masz zamiar zrobić ? bo nie wiem czy Ci odpuszczę tak za nic . - uśmiechnął się cwaniaczkowato .
Ty: Potrzebuję , mama chce zrobić sałatkę marchewkową.. a .. no kilka chyba mogę zjeść ? ;>
Lou: Oo ! w takim razie , musisz mnie zaprosić do siebie na sałatkę , i dzisiaj spędzić ze mną dzień marcheweczko. Wtedy Ci pozwolę Je wziąść w pokoju :D
Ty: Hm .. może ? ; > - zacisnęłaś wargę .
Lou: Oo , haha uwielbiam takie dziewczyny :D
Ty: Zgoda ! ;)
Lou: Świetnie ! to .. hm , jest 7.15 , to może zaczniemy o 8 w parku ? przejdziemy się na spacer tak do kina , potem nad jeziorko , zrobię oczywiście piknik. A .. a potem się zobaczy ? może wpadniesz do nas do domu ? poznasz chłopaków ?
Ty: Mam pytanie , ja śnię ?
Lou: Uf .. dobrze że jednak nie , naprawdę wydajesz się fajna , chcę Cię poznać .
Ty: Dobrze , o 8 w parku , pa !
Lou: Pa !
Przyszłaś do domu , oczywiście powiedziałaś mamie o tym że spotkałaś swojego idola , jak mama usłyszała że w zamian za marchewki , chce Cię poznać zaczęła się śmiać. A Ty potem do Niej dołączyłaś. Twoi rodzice także lubili ten zespół , więc mama naprawdę nie miała nic przeciwko temu. Krzyknęła tylko głośno do Twojego taty który siedział na kanapie i pił kawę :
T.M.: Będziemy mieć zięcia samego Louisa Tomlinsona !
Znowu zaczęłyście się śmiać. Zbierałaś się do wyjścia , nie spieszyłaś się ponieważ park był blisko Twojego domu , w sumie to za Nim. A Ty już w kilka minut byłaś gotowa.. byłaś tak zadowolona , że wow ! . W końcu sam Louis zaproponował Ci abyś spędziła z Nim cały dzień. Wyszłaś z domu , powiedziałaś rodzicom że idziesz i wyszłaś. Udałaś się za dom , tam gdzie byłaś umówiona w parku z chłopakiem.
Lou: Hey marcheweczko !
Ty: Haha .. hey , dziwnie to brzmi :D
Lou: Oj tam oj tam , a więc najpierw spacerkiem i tak do kina co ?
Ty: A z przyjemnością .. a na jaki film idziemy ?
Lou: Wiesz , jest dopiero 8 rano , myślę że na horror to za wcześnie. Więc może romantyczny ?
Ty: Hm , ja się zgodzę na każdy. Ty zaproponowałeś ten dzień więc Ty wybieraj , dobrze wiesz że to wszystko odpowiada.
Do kina szliście 20 minut , przy tym non stop rozmawiając , i oczywiście śmiejąc się. Od razu złapaliście wspólny język , mieliście dużo takich samych zainteresowań. Tematy Wam się jeszcze nie kończyły , chociaż już się dobrze znaliście. Weszliście do kina , kupiliście sobie paczkę popcornu i coli i weszliście do sali gdzie miał być wyświetlony film. Trwał On 2.5 godziny , ale to były niesamowite 2.5 h spędzone z Louisem. Po filmie udaliście się nad jeziorko , które było jakieś 15 minut stąd. Od kąt spotkaliście się w parku , paparazi cały czas po kryjomu robią Wam zdjęcia. Przyszliście , było tam pięknie. Nigdy w życiu tu nie byłaś , a w okolicy tego jeziorka chodzisz prawie codziennie.
- Jak mogłam tu jeszcze nie być ? - powiedziałaś sobie w myśli.
Lou: No to rozbijamy pikniczek !
Jedzenie jakie przygotował podobno Lou z Harrym było przepyszne. Przez 2h gadaliście . Była już 14 i chłopak zaproponował abyś przyszła do ich domu i poznała resztę . Zgodziłaś się .. mieliście do pokonania tylko 30 minut. Gdy zbliżaliście się do domu , to znaczy jeszcze było tylko 5 minut :
Lou: Czekaj , prawie bym zapomniał. Niall prosił mnie abym kupił mu żelki ! Chodź do sklepu, jest tutaj.
Ty: Haha , Pan Niall wiecznie głodny ? :D
Lou: To o wiele za mało …
Zaczęliście się śmiać. Potem weszliście do środka , kupiliście ulubione żelki Pana Horana i powędrowaliście dalej.
Lou: Hey chłopcy !
Z: Przyprowadziłeś tą dziewcz.. heeey piękna !
H: Hey !
Li: Hey !
N: Hey ! A gdzie moje żelki ? ;>
Ty: Hey ! Miło Was poznać. A , proszę tu Twoje żelki ;)
N: Oh , dziękuję !
Usiedliście na kanapie , i tak zapoznawałaś chłopaków. To niesamowite , siedzisz tu z Nimi wszystkimi dopiero ponad 2h a czujesz , że to już są Twoi najlepsi przyjaciele. Była już 17.30:
H: Może seans filmowy ? A po nich , czyli to będzie jakaś 23 mam super zabawę !
Z: To nie jest dobry pomysł , żebyś Ty wymyślał zabawy ..
Wszyscy wybuchnęliście śmiechem a gdy przestaliście wszyscy się zgodziliście.
Oglądaliście najpierw komedię , potem horror , a potem znowu komedię , oczywiście inną ale była naprawdę najśmieszniejsza jaką kiedykolwiek oglądaliście. Cały film śmialiście się jak opętani.
H: No ! To teraz moja zabawa !
Ty: Haha , a jaka ? :D
H: A więc , chowany po ciemku na polu !
Wszyscy się zgodziliście i już po 5 minutach byliście na polu. Było ciemno , kompletnie nic nie było widać. Jeszcze prawie wszyscy byli ciemno ubrani.
Lou: Zapowiada się na świetną zabawę !
Z: Harry pierwszy !
H: Czemu jaa ?
N: Bo Ty to zaproponowałeś – powiedział z pełnymi ustami Niall.
Li: Nawet jak grasz będziesz jadł ?
N: Moje ulubione żelki ! Nie przeżyję bez nich !
Po raz setny tego dnia wszyscy wybuchnęliście śmiechem. Zabawa trwałą już 30 minut , żadne się jeszcze nie znudziło. Naprawdę chowany po ciemku to świetna zabawa ! Zwłaszcza z Nimi , 5 słodkich matołów :D którzy podczas gry na siebie wchodzili , wywalali się na choinkach , a nawet na prostej drodze która była bez przeszkód. ( Haha jak ja :D zawsze się muszę wywalić na prostej drodze -.- - Yśka już coś o tym wie :D ) teraz szukał Zayn , wszyscy się schowali i zaczął szukać. Ty byłaś koło basenu , za krzakiem. Usłyszałaś że ktoś idzie ii … * PLUUUM* Wylądowałaś w basenie , okazało się że to Louis za Ciebie wpadł. A teraz razem moczycie się w basenie.
Ty: Lou Ty matole -.- !
Lou: Hahaha , przepraszam ! Nie wiedziałem że tam jesteś ! Haha :D
Wszyscy ponownie wybuchnęliście śmiechem. I potem przyszliście do domu. Napisałaś mamie sms-a że zostajesz na noc u chłopaków. Ponieważ Oni Ci to zaproponowali , haha „ zaproponowali” chyba raczej kazali ! Ubrałaś się na sucho . Była 01.00 pokoi było za mało , więc musiałaś spać z Louisem , ponieważ On powiedział że kanapa w salonie jest nie wygodna ii wymyślał wiele innych pretekstów.
Wszyscy: Dzień Dobry Pani (T.I.) !
Ty: Oo , hey
H: No to jedziemy do Twojego domu !
N: Na obiad !
Lou: Na sałatkę z marchewek !
H: Uff .. dobrze że się pojawiłaś z tą sałatką. Przynajmniej Lou naje się u Ciebie , i nie będzie miał pretensji że wszystkie jego marchewki zjadłem.
Lou: Coooo !!??
H: Hahaha .. ups .
Wszyscy zaczęliście się śmiać ponownie , a Lou zaczął gonić Harrego po całym domu i polu. Paparazi nawet zrobili im zdjęcie , jak latają po ogrodzie w samym bokserkach. Haha :D
Li: No to zbieraj się ! Jest już 10 , jeszcze jedziemy do kina , potem na zakupy i O 17 mamy być u Twojej mamy !
Ty: Coo ? Skąd ?
N: Haha , zadzwoniliśmy do Niej , przy okazji Ją poznaliśmy
* Louis i Harry śmiejąc się weszli do pokoju*
Lou: Naprawdę Twoja mama i zresztą tata też są świetni !
Wszyscy się ubraliście i po chwili byliście gotowi. Kolejny dzień spędzony z Nimi , to naprawdę nie jest sen ? Często sobie to powtarzałaś w głowie. O 17 przyjechaliście pod Twój rodzinny dom:
Ty: Mamo ! Już jesteśmy !
Wszyscy się przywitaliście , a chłopaki poznali bliżej Twoich rodziców. Zasiedliście do stołu . Niall oczywiście .. jedzenie pierwsze. Louis sałatkę , -marchewkową - .
Lou: Jeju ! Ta sałatka jest wyśmienita ! Musi mi pani dać przepis !
H: Myślę że to będzie źle jeśli Ty będzie gotował …
Lou: No to Ty mi będziesz gotował zacny kucharzu mój !
Wszyscy : Hahaha.
N: Ale naprawdę , pani powinna zostać kucharką !
T.M: O , dziękuję naprawdę ! My z mężem mamy swoją restaurację. Naprawdę mamy w niej duży ruch , z czego jesteśmy bardzo szczęśliwi.
N: To będzie miała pani teraz o 5 chłopaków więcej :D
T.M.: No bardzo nam miło !
Obiadek mijał w bardzo miłej atmosferze , Ty chciałaś przewietrzyć się i wyszłaś na chwilę na pole.
Lou: O , tu jesteś !
Ty: Tak , przyszłam się przewietrzyć
Lou: (T.I.) ja.. ja, Cię kocham.
Ty: Coo ?
Lou: Tak , jestem pewny że jesteś tą jedyną !
Ty: Ja , ja nie wiem co mam powiedzieć ! Też Cię kocham !
Lou zbliżył swoje usta do Twoich i złączyliście się w namiętnym pocałunku. Wasze usta idealnie do Siebie pasowały.. rozmawialiście tak jeszcze 5 minut i postanowiliście wrócić do pozostałych.
Lou: Mamo , aa czy (T.I.) może zamieszkać z Nami ?
Wszyscy: MAMO ?!
Ty i Lou popatrzyliście na siebie z wielkim uśmiechem , wszyscy już wiedzieli o co chodzi i Wam pogratulowali. Rodzice bez wahania się zgodzili , w końcu mieszkałaś jakieś 60 m od dom chłopaków.
T.M.: Będę miała zięcie Louisa Tomlinsona !
Wszyscy wybuchneliście śmiechem. Po udanym obiadku , spakowałaś się. Była już 21. Przyjechałaś do nowego domu , chłopaki pomogli Ci się rozpakować. Jeszcze godzinę rozmawialiście i wygłupialiście się. Potem poszliście spać. Obudziłaś się wtulona z swojego kochanego Lou , dzień jeszcze dobrze się nie zaczął , a już był cudowny. Tak właśnie codziennie zaczynały się Twoje dni./ Tori ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz