Byłaś piękną i uroczą dziewczyną.
Zawsze uśmiechniętą ..
nikomu nie mówiłaś o swoich problemach. Nie lubiłaś wyżalać się na zwykłe "aha , będzie dobrze ".
Wolałaś już skrywać swoje uczucia i płakać po nocach. Życie miałaś pół na pół..
Miałaś blisko siebie szczęście. Swojego chłopaka Mata.
Byłaś z Nim szczęśliwa jak nigdy dotąd. Ale w rodzinie było źle.
Mieszkałaś z mamą i ojczymem. Twój tata zmarł jak miałaś 15 lat.
Teraz masz 18. Mimo iż upłynęły 3 lata dalej nie możesz pogodzić się z Jego śmiercią.
Czasami masz wrażenie jakby Twoja mama kompletnie zapomniała o Nim.
Była całkowicie zakochana w swoim nowym mężczyźnie. Przez co często się z Nią kłóciłaś.
Mieszkałaś w Londynie. Miałaś swój pokoik i małą łazienkę w domu.
Oczywiście mimo iż był to także Twój rodzinny dom , rządził się Nim Carl (ojczym).
Doprowadzało Cię to do szału. Nie dość że wkracza w życie Twoje i mamy ,
jeszcze rządzi się nie swoimi rzeczami ?! Miałaś z Nią sobie ułożyć wszystko po śmierci Ojca.
Ona mówiła Ci że będziecie teraz tylko Wy. Że się nie zwiąże już z Nikim , bo za bardzo kochała tatę.
Ale jednak nie dotrzymała tego. Ale na początku to zrozumiałaś. Była przynajmniej szczęśliwa.
A na tym Ci najbardziej zależało , ale gdy Go poznałaś.. to nie dałaś rady.
Inne kłótnie były spowodowane tym że rodzina nie akceptowała Twojego związku i Mata.
nie mogli zrozumieć że kochasz Go nad życie. Tak mijały dni i tygodnie.
Dzisiaj 14 luty. - Dzień zakochanych , walentynki.
Obudziłaś się o 7 rano. Nie mogłaś w ogóle spać , przez hałas jaki był kuchni.
Twoja mama ponownie kłóciła się z Carlem. Ostatnio bardzo często tak mieli.
Odkąd zdradził Twoją mamę , masz zapisanego go w głowie jako "zwykłego śmiecia."
Mimo wielu rozmów z mamą na ten temat ignorowała to. Dalej mu usługiwała i kochała.
Nie miałaś dzisiaj na nic ochoty. Jedynie spotkać się ze swoim ukochanym Matem.
To Ci wystarczało aby dzień był do końca piękny i udany. On Cię pocieszał , we wszystkim.
Napisał Ci sms-a abyś pojawiła się na moście w Londynie o 15.30 Byłaś pewna że przyszykował coś dla Ciebie.
Ubrałaś czerwoną piękną sukienkę , buty na obcasie i kurteczkę. W końcu była jeszcze zima.
O 14 wyszłaś z domu. Rodzice znowu się pokłócili , mimo że dzisiaj "ich" dzień.
Miałaś zamiar wyżalić się chłopakowi. Przyszłaś , byłaś punktualnie na miejscu.Czekałaś 20 minut.
W końcu zauważyłaś go że idzie w Twoją stronę. Motyle w brzuchu zostały uruchomione.
Miałaś niesamowity zaciesz. Krążyły plotki że mimo macie 18 lat , On Ci się chce oświadczyć.
Gdzieś była ta nadzieja , że chce to zrobić.
Ty- Mat ! - podarowałaś mu buziaka w policzek. Jednak On przyjął Go z niechęcią. - Stało się coś ?
- byłaś pewna że coś się stało. Zazwyczaj gdy się spotykaliście , pierwsze dawał Ci róże. Pomyślałaś może że bierze Cię na jakąś fantastyczną niespodziankę.
M- (T.I.) .. ja wiem. Są Walentynki a ja ..
Ty- Ej ! spokojnie , jeśli Ci chodzi o to co mnie , nie musisz mi dawać prezentu głuptasie.
M- Nie. Nie chodzi o to .. dałem już Go komuś.
Ty- ...
M- ...
Ty- Nie rozumiem ?
M- Byliśmy ze sobą ponad rok. Wszystko było idealnie .. ale ja nie mogę non stop Cię pocieszać. Cały czas płaczesz , jeśli chodzi o Twoją rodzinę. Z resztą i tak mnie nienawidzą ...
Ty- I przez to że Cię lubią co chcesz zrobić ?!
M- To koniec... koniec Nas. Poznałem w dodatku nową , i jestem pewien że Ty nie jesteś tą jedyną.
Ty- To jest , jakiś żart ? zostawiasz mnie w takiej sytuacji ?!
M- Zrozum , mam już dość.. nie kocham Cię. A nie chcę Cię oszukiwać.
Nie mogłaś nie niego patrzeć. Dobrze , że obrócił się , i poszedł przed siebie.
Nic nie widziałaś , łzy leciały Ci bardziej niż wodospad. Usiadłaś nieco niżej.
Ludzie nie chodzili tędy. Zawsze spędzałaś tu czas wszystko myśląc nad wszystkim. <most>
Nie mogłaś przestać płakać. Wspominałaś te wszystkie Wasze wspólne chwilę.
To wszystko Ci się nie mieściło w głowie. Przecież tam było Wam wspaniale , mieliście żyć do końca razem.
Tylko Wy i Wasze dzieci , wnuki. Miałaś przecież wtedy tylko Jego. Wiedziałaś że nie wytrzymasz ,
próbowałaś do Niego dzwonić. "Bateria rozładowana" . I tak odrzucał Twoje połączenia.
Nie wiedziałaś czemu to zrobił. Przecież było idealnie .. " czyli mnie nie kochał na prawdę ? " - zadawałaś sobie to pytanie cały czas.
Była już 22.45 Siedziałaś dalej już ponad 7 godzin. Cały czas płacząc i myśląc.
Nie miałaś zamiaru wracać do domu. Po kolejnych 10 minutach ktoś siadł przy Tobie.
Byłaś pewna , że to Mat. Z przeprosinami .. albo po prostu chciał zobaczyć jak Go kochasz.
Rozczarowanie od razu przyszło , gdy zobaczyłaś że to nie On.
Ch- Jak miewam także nie udane walentynki ?
Tylko popatrzyłaś na Niego. Nie dałaś rady nic odpowiedzieć. Cały czas dławiłaś się łzami.
Ch- Jestem Zayn. A Ty ?
Ty- (T.I.) .
Z- Co się stało ? opowiedz mi wszystko..
Chłopak Cię przytulił , Ty mimo iż nie lubiłaś mówić co z Tobą , zgodziłaś się. Czasami potrzebowałaś się komuś wyżalić. Choćby nieznajomemu ...
Z- Co za dupek ! jak On może ?! jak on mógł !? ii tak .. " bo poznał lepszą" ?!
Ty- Tylko jemu się żaliłam. Nie lubię mówić o swoich problemach. Zazwyczaj słyszałam po tym " spoko , dasz rade / będzie dobrze " nienawidzę czegoś takiego ..
Z- Ja tak samo. Chodź , zimno Ci. A nie pozwolę żebyś tu płakała ! są walentynki , jedziesz ze mną. Tam poznasz pozostałych , i dam Ci gorącej czekolady. Przenocujesz u mnie .
Ty- Dziękuję za to co robisz dla mnie .
Zgodziłaś się pojechać z chłopakiem. Przez ten czas dobrze się z Nim już zapoznałaś.
Zaufałaś mu od razu. Rzadko Ci się to zdarzało. Tyle wycierpiałaś , tyle osób Cię już zraniło.
Jechaliście autem Zayna już 5 minut :
Ty- Czekaj ! możesz się zatrzymać koło cmentarza ? jeśli to nie będzie dla Ciebie problem , chciałabym iść do taty.
Z- Oczywiście ! pójdę z Tobą. Ale proszę Cię , nie płacz już .. błagam .
Ty- Gdy to nie jest takie łatwe ..
Z- Wiem , ale spróbuj .. dla mnie... dla taty.
Otarłaś łzy , i wyszłaś z auta wraz z chłopakiem. Kupiłaś znicz , i poszliście.
Tam pomodliłaś się , chwilę porozmawiałaś z tatą. Rozpłakałaś się jeszcze bardziej.
Zayn próbował Cię pocieszać , ale to i tak nic nie dawało.
Po 15 minutach byliście pod domem. Zaczęło mocno padać , grzmoty , wichury.
Z- Cześć ! chłopcy , poznajcie (T.I.) . Już Wam tłumacze.
Usiedliście w salonie , a Ty wszystko opowiedziałaś popijając gorącą czekoladę.
Chłopcy wsłuchali się w to co mówisz , z czego byłaś nawet zadowolona.
Jednak łzy nie przestały Ci się lać. W życiu nie przypuszczałaś że przez prawie 9 godzin będziesz płakać , bez przerwy , po prostu cały czas. Nie sądziłaś , ze ktoś Cię tak zrani. Jednak u chłopaków poczułaś to ciepło , że Cię bardzo polubili. Kilka godzin rozmawiali z Tobą , pocieszali Cię , próbowali rozbawić. Nie chcieli , abyś cały czas płakałaś. Gdy opowiadałaś im z resztą też łzy pociekły z oczu.
Spałaś u Zayna w pokoju , razem z Nim. Ponieważ wolna była tylko niewygodna kanapa.
Obudziłaś się po 3 godzinach od zaśnięcia. Wiedziałaś , że nie możesz tu spać. Nie chciałaś się wpraszać i takie tam. Zeszłaś na dół i położyłaś się więc zatem na kanapie i zasnęłaś.
Rano obudziłaś się o 12 jak pokazywał zegar w pokoju ...
Ty- Chwila , co ja tu robię ?
Zeszłaś szybko na dół , oczy miałaś całe podkrążone.. włosy ładnie Ci się ułożyły , i tak wyglądałaś cudnie. Zawdzięczałaś to swojej urodzie :
Z- Wstałaś już ?
Ty- Czemu obudziłam się w pokoju ?
H- Obudziłem się rano , poszedłem po coś do picia , zauważyłem że śpisz tutaj. Szybko poszedłem do Zayna i wziął Cię na górę.
Z- Leciutka jesteś !
Ty- Ale ja specjalnie poszłam do salonu .
Z- Wiem , ale nie mogłem znieść widoku jak Cię wszystko będzie boleć. Dość wycierpiałaś.
Podziękowałaś całej piątce od razu. Byłaś im niesamowicie wdzięczna , po raz pierwszy od kilku godzin czułaś się dość dobrze. Mimo iż dalej byłaś załamana. Przypomniało Ci się, że masz dom. Podziękowałaś chłopakom i powiedziałaś że musisz już iść. Oni jednak powiedzieli , abyś przyszła o 19 jeszcze od nich , i Cię zawieźli pod domu. Powiedziałaś , że przyjdziesz. Podziękowałaś im serdecznie i dałaś każdemu buziaka w policzek które nachylili.
Weszłaś potem do domu , szybko podbiegłaś do mamy która leżała na podłodze w kuchni.
Ty- Mamo ?! wszystko w porządku ?! - straciła przytomność. Chłopcy na szczęście nie zdążyli odjechać , zauważyli że dzieje się coś złego więc natychmiast zadzwonili po pogotowie. Pojechałaś z karetką i mamą , a chłopcy jechali za Wami. Zbadali mamę , wszystko jest w porządku. Cały czas płakałaś, nie dość nie otrząsnęłaś się jeszcze z zerwaniem , to jeszcze to. Chłopcy cały czas byli przy Tobie. A zwłaszcza Zayn.. po godzinie mogłaś odwiedzić mamę.
Ty- Mamo ! co Ci się stało ?!
T.M.- Carl myślał że Go zdradzam.. zaczął mnie bić... upadłam , straciłam przytomność. No a On poszedł.. spokojnie , już nigdy nie wróci córeczko.. przepraszam że Cię nie słuchałam. Wybacz mi ..
Ty- Od razu wiedziałam że to śmieć i że Cię zrani !
T.M.- Ja też Cię przepraszam co do Mata. Nie znałam Go , a osądzałam o wszystko...
Nic nie powiedziałaś , spuściłaś wzrok na podłogę i poleciały Ci łzy strumykami.
Ty- Też miałaś rację.
Opowiedziałaś wszystko mamie , a chłopaki po chwili weszli do sali.
Poznali Twoją mamę , widać Ją polubili. Oczywiście ze wzajemnością.
Mama musiała jeszcze zostać tydzień w szpitalu. Przede wszystkim otrząsnąć się ze wszystkiego..
W tym wypadku chłopcy zaproponowali Ci , abyś zamieszkała na ten czas z Nimi.
Pozostałaś jeszcze chwilę z mamą , a potem pojechałaś się przeprowadzić.
Chłopcy oczywiście Ci pomogli , jak zawsze. Nie znajdowałaś słów , żeby im podziękować.
Zwłaszcza że dalej mieli siłę , pocieszać Cię po rozstaniu. Bo o tym szybko nie zapomnisz.
Nadchodziła już 22. Poszłaś się umyć , i przebrać. Gdy wyszłaś , Zayn powiedział abyś przyszła :
Ty- Ooo , co to ?
Z- Powiedzmy że za spóźnione walentynki. - chłopak wręczył Ci piękny bukiet czerwonych róż i obdarował całusem w policzek.
Ty- Ej .. a ja nic nie mam .. to nie fair .
Z- Wystarczy że odpowiesz tak .. ;)
Ty- Nie rozumiem ?
Z- Odkąd, zobaczyłem jak siedzisz sama , wtulona w siebie , płaczącą, wiedziałem że jesteś wyjątkowa. Nabrałem pewności , gdy mi wszystko jeszcze odpowiedziałaś. Potem mogłem Cię poznać, zobaczyłem jaka jesteś.. całkowicie inna , od wszystkich. Niezwykła , niesamowita , oryginalna. Wiem że jeszcze się ie otrząsnęłaś, z rozstania z tym dupkiem. Ale on okazał się zwykłym śmieciem .. (T.I.) - podniósł Twój podbródek , patrzyliście sobie prosto w swoje oczy - ... (T.I.) , ja nigdy Cię nie zranię. Jeśli zniszczę Twoje życie , zrobię coś złego ..., skończę Swoje życie. Ale do teog nie dojdzie obiecuję Ci , że umrzemy razem.
Poleciały Ci łzy szczęścia , nigdy nie usłyszałaś tak miłych i czułych słów. Nawet od Mata.
Ty- Zayn .. kocham Cię.
Chłopak dalej trzymając Twój podbródek , zbliżył się do Ciebie i namiętnie pocałował.
Z- Mam nadzieję że teraz nie będziesz schodzić spać na kanapę ?
Ty- Będę się budzić i zasypiać zawsze obok Ciebie.
Tydzień minął szybko. Twoje poczucie się o wiele poprawiło.
Nie widywałaś już Mata , podobno wyjechał za granicę i tam układa sobie życie z kolejną panienką.
Ale Ciebie to nie interesuje , interesuje Cię tylko Twój Zayn , pozostała 4 przyjaciół i mama.
Odwiedzałaś Ją codziennie , dzisiaj przyjechałaś po Nią , aby odwieść Ją od domu.
Nie chciałaś przeprowadzać się. Tu , w Nimi było Ci dobrze.
Mama nic nie miała przeciwko , rozumiała to i razem z Tobą była szczęśliwa.
Tak minął rok. Ten piękny rok .. obudziłaś się w swoim pokoju ,w domu rodzinnym.
Wczoraj spędziłaś noc z mamą , poplotkować , i takie tam.
Dzisiaj 14 luty. Nie mogłaś uwierzyć , że już minął rok. Nic się nie zmieniło , oprócz tego że Zayna kochasz mocniej , i ze wzajemnością. Dostałaś na przywitanie pięknego sms-a :
* Witaj śpioszku <3 A więc , dzisiaj zapraszam Cię o 15.30 na most tak gdzie się poznaliśmy , kochaaaamm Cię , Twój Zayn xx *
Poczułaś ogromne motyle w brzuchu. Pokazałaś sms-a mamie , rasem się radowałyście.
Postanowiłaś ubrać białą i zwiewną sukienkę. Oczywiście kurteczkę na to założyłaś, tak jak rok temu było zimno. W końcu był luty. Wyszłaś z domu z pięknym uśmiechem na twarzy.
Punktualnie przybyłaś na most. Jednak poleciały Ci łzy.. przypomniał Ci się Mat.
Przypomniało Ci się co miało miejsce zdarzenie idealnie rok temu.. a teraz ?
ożenił się z jakąś lalą. Ale Ciebie to nie obchodziło , nienawidziłaś Go ..
Zayn spóźniał się już 15 minut..
Ty- To do niego nie podobne .. - powiedziałaś.
Poleciały Ci kolejne łzy, gdy przypomniałaś sobie jak to rok temu Mat zrobił tak samo. Też miałaś być o 15.30 na tym moście ,też się spóźnił .. próbowałaś dzwonić do Zayna , lecz nie odbierał.
Po 30 minutach , wreszcie zadzwonił , gdy odebrałaś poznałaś że to nie jest jego głos.
- Czy to pani (T.I.) ?
Ty- Tak to ja , kto mówi ?
- Proszę przyjechać do szpitala.
Rozłączył się.. nie wiedziałaś o co chodzi , komórka Zayna , szpital ?! wsiadłaś do pierwszej taxówki , miałaś same złe myśli.. nie wiedziałaś co się dzieje. Po 5 minutach byłaś na miejscu. Jak oszalała wbiegłaś do szpitala , tam spotkałaś chłopaków. :
Ty- Co się dzieje ?! gdzie Zayn ?!
Lou- Wejdź do sali ... chce się widzieć z Tobą.
Ty- ...
H- Śmiało , my już u Niego byliśmy, ii pożegnaliśmy .. się .
Ty- Jak to pożegna , - nie dokończyłaś. wbiegłaś do sali .. cały czas myślałaś że to po prostu jakiś żart .
Z- (T.I.) ...
Ty- Zayn ! co .. co .. co się stało ?!
Z- Spieszyłem się na spotkanie z Tobą .. już nie mogłem się doczekać. Ale , auto mnie potrąciło.
Ty- Spokojnie , wyjdziesz z tego i będzie dobrze - przerwałaś Zaynowi.
Z- Nie .. nie wyjdę z tego .
Ty- Zayn , kochanie co Ty mówisz !? nawet tak nie myśl !
Z- Ale to prawda. Lekarze nie dali szans na przeżycie .. już się z tym pogodziłem.. mam uszkodzenia w głowie. To jest nie możliwe abym przeżył. Chcę .. chcę zrobić to , co miałem zrobić dzisiaj...
Ty natomiast rykłaś płaczem , świat pod Tobą się zawalił.. nie wierzyłaś w to co mówi Zayn.
Z- Jesteś kobietą mojego życia. Bez Ciebie nie ma ono sensu.. proszę.. wyjdź za mnie , i w tych kilku minutach daj mi tą radość zostać moją Panną Malik.
Wyciągnął małe czerwone pudełeczko , i wyjął z Niego prześliczny pierścionek zaręczynowy.
Ty- Zayn, oczywiście że będę z Tobą ! - po czym włożył Ci go na palec.
Do sali wszedł ksiądz. Udzielił Wam ślubu , cały czas płakałaś.
Z- Jesteś już moja , nie do końca życia , lecz już na zawsze. Moja Panna Malik.
Ty- Zayn proszę nie rób mi tego ! dasz radę.. przeżyjesz ,kocham Cię .. ale nie rób mi tego , ja .. ja nie dam rady bez Ciebie !
Z- Zawsze będę przy Tobie , zawsze. Jeszcze się spotkamy , Kocham Cie (T.I.) , moja żono.
Po tych słowach zamknął oczy Zamknął już je na zawsze.. i nigdy nie otworzył.
Chłopcy próbowali Cię wyciągnąć z sali , chociaż im też nie było łatwo.
Wszyscy płakaliście , nie mogliście znieść tego , że On umarł.
Pojechałaś do domu, nikogo nie było. Przypomniałaś sobie słowa Zayna .. :
* Jeśli zniszczę Twoje życie , zrobię coś złego ..., skończę Swoje życie. Ale do teog nie dojdzie obiecuję Ci , że umrzemy razem. *
Ty- Zayn , mieliśmy umrzeć razem... jeśli Ty nie możesz już tego dokonać , ja to zrobię.
Wyciągnęłaś z szafki ostry nóż. Po czym wbiłaś Go sobie prosto w brzuch ..
umarłaś na miejscu.
Po 4 dniach odbył się Was pogrzeb.. byli tam wszyscy znajomi , lecz najbardziej płakali chłopcy i Twoja mama. Stałaś właśnie koło nich , duszą. Razem z Zaynem który trzymał Cię za rękę.
Pochowali Was, obok Twojego taty. Który też duszą był tam.. mogłaś Go wreszcie zobaczyć.
Potem w 3 polecieliście do nieba.. Ty z Zaynem jeszcze tańczyłaś na chmurce.
Cieszyliście się swoją obecnością.
Z- Już na zawsze...
Ty- Razem - dokończyłaś . / Tori <3
Rozryczałam się..
OdpowiedzUsuń.
Ja też *_* / Yśka <3
Usuń;o ktoś płakał ! yeaa :D o to mi chodziło . ^^
OdpowiedzUsuń/ Tori <3
Kuchoom Wos :D ♥
to...takie smutne :( czytam twoje imaginy i są ZAJE !!<3
OdpowiedzUsuń