środa, 30 maja 2012

-Zayn-

Zerwałaś się szybko z łóżka , ponieważ śniły Ci się koszmary.
Z- Spokojnie kochanie.. idź spać.
Ty- Zayn , boje się , boje rozumiesz ? Jak coś pójdzie nie tak jak powinno ? Przecież dobrze wiesz że tak dużo ludzi umiera na raka.
Z- Mogę i wydać wszystkie moje pieniądze na najlepszego na świecie lekarza , wszystko zrobię ale nie poddawaj się mała !
Ty- A co jeśli ja . jeśli um.. - nie dokończyłaś. Chłopak położył Ci swój palec na Twoich ustach :
Z- Cii .. nawet tak nie mów , to jest nie możliwe.
Wtuliłaś się w Zayna , On westchnął a Ty zasnęłaś.
Rano otworzyłaś oczy o 9.
Nie chciało Ci się wstać , nie miałaś kompletnie sił.
Choroba szybko w Twoim ciele się rozprzestrzeniała i niszczyła je .
Mimo tego Zayn kochał Cię z dnia na dzień coraz mocniej.
Nie wyobrażałaś sobie teraz że On , mógłby odejść ..tak po prostu odejść.
Próbowałaś wstać , gdy już byłaś na własnych nogach , przewróciłaś się i upadłaś.
Chłopcy szybko usłyszeli huk i natychmiast wparowali do Twojego pokoju :
Z- (T.I.) ! dzwońcie po karetkę , szybko !
Harry chwycił szybko za telefon , i zadzwonił.
Pozostali w tym czasie próbowali coś zrobić.
Ty- Nic się nie stało , upadłam tylko .. - mówiłaś wolno i słabo .
Z- Czemu zeszłaś , skoro nie masz sił ! proszę Cię , nie rób głupstw już !
Ty- Wszystko mnie boli Zayn - dalej mówiłaś wolno i słabo .
Lou- Karetką już jest ! szybko !
Lou zbiegł na dół , aby otworzyć drzwi.
Przyszli po Ciebie , i wzięli Cię do szpitala.
Zayn pojechał z Tobą , cały czas trzymał Cię za rękę.
Nie chciał Cię puścić , non stop mówił że "wszystko będzie dobrze" , " dasz radę " , "wytrzymaj".
Jednak Ty w to nie wierzyłaś. Lekarze mówili Ci , że masz kilka procentów na przeżycie.
Że to byłby wręcz cud , gdybyś wyzdrowiała.
Dlatego też wypisałaś się z szpitala , i chciałaś te ostatnie miesiące spędzić z najbliższymi.
Pozostali chłopcy , szybko wsiedli do auta , i pojechali tuż za Wami.
Cholernie się bałaś. Bałaś tak wszystko zostawić , bałaś się śmierci.
Widać było , że Zayn też piekielnie się bał , widać że w głowie miał same najgorsze myśli.
Uspokajałaś Go , ale Ty czułaś i tak to samo.
Powoli zamykały Ci się oczy. Już nie miałaś sił ich po prostu mieć otwartych.
Z- Szybko ! kiedy dojedziemy ! - krzyczał ,widząc że coś się z Tobą dzieje. - (T.I.) , (T.I.) proszę nie umieraj ! błagam Cię , dasz rade ! nie zostawiaj mnie samego ! - mówił trzymając Cię coraz mocniej za Twoje zgrabne i piękne ręce.
Dojechaliście , szybko zanieśli Cię na salę operacyjną.
Trwała Ona już 2 godziny.
Z- No ile to może trwać !?
H- Spokojnie ! wszystko będzie dobrze !
Z- Właśnie że nie ! ona umrze ! nie ma szans na życie , tak mi lekarz powiedział ! - wybuchł ogromnym płaczem - to wszystko moja wina .. moja . - mówił płacząc dalej.
Li- To nie Twoja wina ! kto powiedział że Twoja , nikt w tym nie zawinił ! widocznie tak chce Bóg. Ale nie możesz siebie obwiniać , bo nikt nie jest temu winien.
Z- Ale co ja .. co-co ja zrobię jak Ona umrze ? przecież to Ona nadaje sens mojemu życiu ! ja bez niej .. jestem nikim. Przecież jak Jej już nie będzie ..
Lou- Zawsze będzie przy Tobie , przy nas - poklepał Go po ramieniu.
H- Ej ! przestańcie mówić o najgorszym ! nic nie wiadomo !
Nagle zauważyliście że w sali robi się straszne zamieszanie.
Lekarze zaczęli tam wchodzić , i wychodzić. Nie wiedzieliście co się dzieje ,
ale na dobrze to nie wyglądało. Po godzinie lekarz wyszedł :
Z- I co ?! i co proszę Pana !?
N- Wszystko jest dobrze ?!
Lek- Proszę Panów , tak jak mówiliśmy.. Ona , nie miała szans na przeżycie. To był naprawdę mocny , potężny nowotwór. Odeszła przynajmniej w spokoju .. przykro mi .
Z- Nie .. nie to nie możliwe ! Ona nie mogła ! niee ! - zaczął ryczeć jak małe dziecko , nie mógł wytrzymać .. natychmiast chciał opuścić to miejsce , chciał wybiec na ławkę przy szpitalu , gdy usłyszał krzyk z sali :
* Ona żyje ! żyje to cud ! *
Zaynowi i reszcie pojawiły się świeczki w oczach , mieli kompletny mętlik w głowie.
Lekarz popatrzył na Nich z lekkim uśmiechem i wrócił do sali.
Zayn zrezygnował z wyjścia , i wszyscy razem czekali na ławce nie cierpliwie.
Lecz w głowie mieli dobre myśli , po tym co usłyszeli.
Po 30 minutach , ponownie Lekarz wyszedł :
Le- To cud .. to naprawdę cud ! Ona musi mocno Pana kochać.. !
Chłopcy wstali , nie mogli uwierzyć w to co słyszą :
H- Możemy się z Nią spotkać ?!
Lek- Dzisiaj nie , ale mogą Panowie przyjść jutro.
Z- Dziękujemy Panu , Dziękujemy z całego serca , i do widzenia !
Uściskali rękę lekarza , i pojechali do domu.
Na drugi dzień , około 8 rano z powrotem przybyli do szpitala aby Cię odwiedzić.
Z- (T.I.) , kochanie jak dobrze że wszystko już mamy za sobą. Teraz może być już tylko lepiej.
Ty powoli otwierałaś oczy , ucieszyłaś się na Ich widok.
H- Mówiliśmy że wszystko dobrze się skończy !
Ty- Dziękuje Wam ..
Li- Myślę , że nie tylko my ale i inni ludzie Ci pomogli. Nie tylko nasi fani robili różne akcje o Tobie. Zrobili mnóstwo filmików , już im podziękowaliśmy w wywiadzie.
Ty- Jak tylko stanę na nogi i odzyskam siłę , także im mocno podziękuję. Ale dziękuje także Wam , kocham Was.
Rozmawialiście jeszcze około dwóch godzin , potem pielęgniarki wygonili chłopaków , bo potrzebowałaś dużo wypoczywać.
Po 3 dniach mogłaś już wyjść. Wtedy już normalnie funkcjonowałaś.
Był to wieczór , i Zayn wziął Cię na spacer.
Zawsze wieczorami własnie o 21 chodziliście na spacery , usiedliście na "waszej" ławce.
Cieszyliście się swoją obecnością. Na przeciwko Was , na ławce zasiadło stare małżeństwo.
Z- (T.I.) , to my za te kilkadziesiąt lat. Dalej będziemy tu chodzić , dalej będziemy razem ,będziemy patrzeć na młode pary , i wspominać nasze młode chwile. A umrzemy razem , obok siebie na fotelach .. z resztą nie ważne gdzie , ważne że razem . / Tori  <33

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz