B- Idziemy na plac ! idziemy na plac !
Wparował do Twojego pokoju Twój siedmioletni braciszek Bartuś i zaczął skakać po łóżku.
Ty- Bartuś ... proszę Cię jest 7 ! daj mi spać ..
B- Idziemy na plac , idziemy na plac !
W progach Twoich drzwi ukazali się Twoi rodzice :
T.M.- Haha , daj spokojnie zejść siostrze !
Ty- Jak "zejść" ja nie mam zamiaru schodzić -.-
T.M.- No proszę , idź z Nim na ten plan. Nudzi od wczoraj !
Z trudem zwlekłaś się z łóżka , i powędrowałaś do kuchni , aby coś zjeść.
Potem wzięłaś szybki prysznic , i ubrałaś czerwone rurki i podkoszulek w paski.
Było to Twoje ulubione zestawienie ubrań.
Niby paski pogrubiają , ale Twoja figura była idealna , i w paskach i w innych ubraniach.
Ubrałaś do tego czerwone trampy rozpuściłaś włosy i byłaś gotowa iść z bratem na plac.
Nie mieliście daleko , bo zaledwie 5 minut.
Mały chciał iść do piaskownicy , akurat wzięłaś kilka zabawek , razem budowaliście zamki z piasku.
Kochałaś swojego brata , mimo że czasami był wkurzający , ale i tak był słodki.
Dzi- Dzień dobry , czy mogę się też pobawić ?
Ty- Oczywiście !
Dzi- Dziękuje , nazywam się Daisy i mam 7 lat ( chyba ma już 7 ? xd ) a Wy ?
B- Ja nazywam się Bartuś i mam też 7 lat !
Dziewczynka wydawała się bardzo miła.
Rozejrzałaś się po placu , jednak nie widziałaś Jej opiekuna.
Ty- Daisy , a Ty jesteś sama ?
D- Mieszkam niedaleko , a mój sławny brat poszedł na chwilę do sklepu tam.
Ty- Sławny brat ?
D- Tak , jest piosenkarzem i gra w zespole.
Ty- Heh , aha.
Nie wiedziałaś czy wierzyć małej czy nie.
Ponieważ znałaś o stąd że gdy byłaś mała że mówiłaś że masz sławną rodzinę , tatę muzyka.
Bawiłaś się z bratem i dziewczynką godzinę. Potem musieliście wracać.
Pożegnaliście się z Daisy i poszliście.
Jeszcze przed tym upewniłaś się , czy aby na pewno nie jest sama i takie tam.
Gdy wróciliście do domu , Bartuś opowiedział wszystko mamie. :
Ty- I się zakochaaał ! - wparowałaś do salonu.
T.T.- Zakochał ?
Opowiedziałaś , cała historię z dziewczynką.
Widać było że mały się zauroczył , haha . Słodkie.
Na drugi dzień , tak samo o 7 wparował do Twojego pokoju brat.
Ponownie dzisiaj chciał iść na plac. Ty lekko dokuczając mu powiedziałaś :
Ty- A po co chcesz iść ? ;>
B- Ee.. pobawić się jak wczoraj.
Ty- Z kim .. ? ;>
B- Ee..
T.M.- Haha , daj już naszemu Bartusiowi spokój ! haha.
Zaczęłyście się śmiać , a Twój braciszek się zarumienił.
To co wczoraj , zwlekłaś się , zjadłaś krótki prysznic i ubrałaś się , w zielone jeansy i czarno-białą luźna bokserkę. Wyglądałaś jak zawsze ślicznie.
Szliście tak samo 5 minut , i już byliście na miejscu.
W piaskownicy zauważyłaś Daisy, od razu podbiegł do Niej Bartuś.
Wiedziałaś że tu będzie , a więc przed przyjściem po drodze kupiłaś małą różyczkę aby wręczył dziewczynce.
B- Proszę , to dla Ciebie Daisy .
D- Dziękuję Bartuś ! siadaj , pobawimy się !
Usiadłaś na brzegu piaskownicy , i patrzyłaś na słodko bawiące się dzieci.
Przed Twoimi oczami ukazała się róża ,wywnioskowałaś szybko że ktoś stoi za Tobą . :
Ch- Proszę , dla pięknej Pani.
Ty- Dzię.. Louis ? Louis Tomlinson ?!
Lou- Haha , tak to ja.
D- Braciszku !
Ty- A więc małą miała rację z " mam sławnego brata" ? heh . Wiedziałam że skądś Ją kojarzę.- I dziękuję za różę , śliczna jest !
Lou- Ależ nie ma za co , słodko razem wyglądają..
Lou usiadł koło Ciebie , dzieci się bawiły a Wy rozmawialiście.
Przez chwile nie mogłaś uwierzyć , że to się dzieje naprawdę.
Ale po kilku minutach ochłonęłaś , i zrozumiałaś że to piękna rzeczywistość.
Kochałaś ich zespół , 1D.
Uwielbiałaś wszystkich ich członków.
Nie sądziłaś że kiedyś to marzenie że się z Nimi zapoznasz się spełni.
Rozmawialiście tak 2 godziny , i zadzwonił Twój telefon.
Była to Twoja mama , z informacją abyście wrócili już do domu.
Chłopak z siostrą odprowadzili Was pod sam dom.
Daisy na pożegnanie złożyła Bartusiowi całusa w policzek , a ten sie zarumienił.
Louis popatrzył na Ciebie cwaniaczkowato , poruszając brwiami.
Ty- No nie mogę być gorsza - wręczyłaś buziaka Louisowi.
Ten to odwzajemnił , wymieniliście się numerami telefonów i po chwili byłaś już w domu.
Rodzice śmiali się , lecz nie wiedziałaś z czego więc weszłaś głębiej do domu i się spytałaś.
Okazało się że wszystko widzieli przez okno , i że słodkie są z Was 2 pary.
Zarumieniłaś się , i pobiegłaś do swojego pokoju.
Na TT akurat był Lou , i pisałaś z Nim.
Chłopak naprawdę był słodki. Zaprosił Cię jutro do siebie , oczywiście zgodziłaś się.
Bartuś prosił Cię , abyś wzięła Go ze sobą.
Uświadomiłaś chłopakowi ,że Daisy tam nie będzie , i żeby poprosił mamę aby Go zabrała na plac ponieważ Ona tam będzie ze swoją mamą.
Twoja mama , chętnie się zgodziła. Żartowała sobie że musi w końcu poznać Waszą teściową.
Twoi rodzice mieli mega humor. Nie miałaś pojęcia w co się ubrać ...
czy sukienkę , czy może coś bardziej luźnego ?
chciałaś zrobić dobre wrażenie , a więc ubrałaś ładną zwiewną sukienkę w kwity, a pod to czarne leginsy.
Wyglądałaś prze ślicznie. We wszystkim było Ci ładnie.
Po 10 minutach byłaś pod domem chłopaków. "Domem" tego raczej nie można było nazwać.
Była to piękna i wielka willa , z ślicznym ogrodem , basenem .. i jakimiś huśtawkami.
Lou- Woww.. wyglądasz ślicznie ! zapraszam ; >
Ty- Dziękuję ..
Chłopcy stali na baczność , i Cię równo przywitali.
Zaczęłaś się śmiać , wyglądało to śmiesznie.
Było widać że zrobiłaś super wrażenie.
Chłopcy Cię od razu polubili.
Usiedliście do salonu , i rozmawialiście.
Potem zaczęliście się wygłupiać.
Przy Nich byłaś otwarta. Gadaliście ze sobą jakbyście się znali sporo czasu.
Po prostu rozmawiałaś z Nimi jak by to byli Twoi najlepsi przyjaciele , od kilku lat.
Nie stresowałaś się , byłaś przy Nich otwarta.
Widziałaś, jak Lou gapi się cały czas na Ciebie.
Tobie się to podobało , gdy byłaś koło Niego , w brzuchu rodziło się stado motyli.
Zakochałaś się.
Bałaś się bu o tym powiedzieć , sądziłaś że On , nie będzie chciał być z taka normalną dziewczyną.
Długo siedziałaś o nich. Dochodziła już 20.
Wyszłaś na pole , za dom do pięknego ogrodu i usiadłaś na ławeczce.
Patrzyłaś się w piękne bezchmurne gwieździste niebo.
Nagle zaobserwowałaś spadającą gwiazdę.
Lou- Ja już pomyślałem życzenie , a Ty ?
Zza domu pojawił się Louis. Popatrzyłaś się prosto w Jego czy , i uśmiechnęłaś się słodko.
Zasiadł koło Ciebie i tak jak Ty , patrzył się w niebo.
Nastała dłuuga cisza. Zebrałaś się na odwagę i powiedziałaś :
Ty- Masz taką osobę , z którą chciałbyś spędzić całe życie ? którą kochasz ? bez której nie możesz żyć?
Lou- Oczywiście że mam - mówił dalej patrząc w gwiazdy.
Na Twojej twarzy zagościł smutek... potem dopowiedział :
Lou- Ta osoba , właśnie siedzi teraz koło mnie.
W tym samym czasie obróciliście swoje twarze tak , że byliście 5 cm od siebie.
Zbliżaliście się powoli , i nagle wasze usta się złączyły.
Poczułaś mrowienie , ciarki Cię przechodziły, nowe motyle się rodziły.
Uczucie nie do opisania.
Wiedziałaś , że mimo znasz Go tylko 2 dni , to jest ten jedyny.
Ty- Kocham Cię ..
Lou- Ja Ciebie też - po czym oderwaliście się od siebie i Lou Cię objął.
Lou- Nie wiem czy wiesz , ale zostaniesz moją żoną.
Popatrzyliście się na siebie , a Ty się w Niego wtuliłaś.
Jeszcze chwilę siedzieliście tak i cieszyliście się swoją obecnością.
Potem chłopcy zawołali Was na kolację.
Było świetnie.. ten dzień należał do tych najlepszych.
Nie sądziłaś , że kiedyś coś takiego może się wydarzyć.
Parę lat później , poślubiłaś Lou , a te jeszcze pare lat później ,
Twój kochany braciszek Bartuś oświadczył się Daisy.
Swojego życia , nie zamieniłabyś na żadne inne. / Tori <3
Uuu :3
OdpowiedzUsuń